Przeczytałam ostatnio post jednej pani architekt, na jej profilu społecznościowym. Opisywała tam sytuację, w której została poproszona o konsultacje. Sprawa dotyczyła świeżo wybudowanego domu, w którym inwestorkę niepokoiły rozwiązania zaproponowane w łazience.
Swego czasu w cyklu "Wykończeniówka" pokazywałam Wam nasz garaż.
Dla niektórych była to może prezentacja mniej atrakcyjna, ale dla zainteresowanych budową domu szkieletowego - tą technologią i doświadczeniami osoby, która mieszka w takim domu - być może kluczowa.
Zagłębiłam się jakiś czas temu w opowieść o zakupie przez nas podłóg. Z kolei jeszcze wcześniej opowiadałam Wam o prowadzonej przez nas akcji osuszania wylewek.
Obydwa te tematy zazębiają się, uzupełniają, ale wymagają jeszcze jednego dopowiedzenia.
Wsiadłam dzisiaj rano do mojego blogowego biura (czyli do tramwaju) i chwilę zastanawiałam się o czym powinnam pisać. Ostatnio dwa pisane teksty były dość "merytoryczne", zatem dzisiaj potrzebowałam nieco odetchnąć.
Zwykle też mam już wcześniej opracowaną wizję kolejnego tematu, ale dzisiaj tak wyszło, że mimo powszedniego dnia (czyli z założenia my wstajemy około 4.30, a około 5.30 już zorganizowani, z zapleczem przygotowanych rzeczy dla dziewczyn, siadamy do śniadaniowej owsianki) zjedliśmy dość powolne, rodzinne śniadanie. I jakoś tak się stało, że moje myśli przez chwilę ukierunkowane na temat najbliższego tekstu odpłynęły w bezkres rozmowy i przyszłam do biura nieprzygotowana 😉
Siadłam, dopełniłam "obowiązków" na profilach społecznościowych, przygotowałam post dotyczący najnowszego tekstu blogowego, który za około godzinę miał zostać automatycznie opublikowany na blogu i zastanowiłam się nad kolejnym tematem.
Skoro miało być trochę luźniej, ale opowiadać o naszym doświadczeniu okołobudowlanych, to będzie w takim razie o zakupie podłogi do całego domu i zamawianiu jej pomiaru, montażu i całej tej otoczce.
Nadszedł czas opowieści z okresu wykańczania naszego domu.
O ile okres budowy obfitował w pewne niespodzianki na placu boju, o tyle etap wykonywania wnętrz był bogaty we współpracę z różnymi osobami i w związku z tym bardzo różne doświadczenia w owych kontaktach.