Cisza

Zamikłam ostatnio.
Zamikłam ostatnio.
Czyli montaż
Kilka miesięcy temu opowiedziałam Wam pierwszy z odcinków przygód związany ze współpracą ze szwedzkim domem towarowym. Dzisiaj będzie akt drugi historii.
Czyli sprawa włazu
Pisałam Wam już o tym jakie wybraliśmy podłogi do domu. Jakie mieliśmy przejścia z koniecznością ekspresowego dosuszania wylewek. Opowiadałam Wam o tym jak mój mąż samodzielnie rozkładał styropian pod wspomniane wylewki, bo pojawiła nam się nisza wykonawcza. Napomknęłam także o tym, że nieplanowanie domawialiśmy dodatkową parę drzwi. A dlaczego tak? I jak to było po kolei? Zapraszam Was do lektury.
Docieramy w końcu do naszej jadalni. Drugiego po kuchni ważnego miejsca, w którym poza centralnie usytuowanym dębowym stołem znajdują się siedzisko-szafki obłożone dziesiątką poduch.
Czyli pokój Pana L.
Czy planowaliśmy, że będzie nas więcej w rodzinie?
Tak.