Niuanse

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli dopowiedzenia

Zagłębiłam się jakiś czas temu w opowieść o zakupie przez nas podłóg. Z kolei jeszcze wcześniej opowiadałam Wam o prowadzonej przez nas akcji osuszania wylewek.
Obydwa te tematy zazębiają się, uzupełniają, ale wymagają jeszcze jednego dopowiedzenia.

STORY OF MY LIFE

Wspominałam Wam, że zarówno pan z firmy wypożyczającej osuszacze, jak i pan z firmy montującej panele posiadali przyrządy do pomiaru wilgotności posadzek (ścian itp.). Miernik ten miał postać nieco większego długopisu, który przyłożony do danej powierzchni (i uprzednim włączeniu) dokonywał pomiaru zawartości wody w badanym podłożu.

Według pana z firmy wypożyczającej osuszacze istniała jeszcze druga, bardziej dokładna metoda analizy wilgotności w materiale, ale ona wymagała pobrania materiału i jego analizy w warunkach laboratoryjnych, zatem raczej była niemożliwa do zastosowania w przypadku pomiarów przedmontażowych, bo chyba żaden właściciel włości nie zgodziłby się na wydłubywanie materiału z jego wylewek/ścian itp. Zatem wszyscy dokonujący pomiarów wilgotności korzystali z "dotykowych" czujników, jako metody może nieco mniej dokładnej, ale za to bezinwazyjnej.

Jak ruszyliśmy z kampanią osuszania, to pan od osprzętu dokonał pomiarów wilgotności wylewki w różnych miejscach w domu, tak żebyśmy po kilku dniach mieli punkt odniesienia co do skuteczności osuszania.
W naszym przypadku okazało się, że osuszanie idzie słabo, dlatego zaczęliśmy opracowywać optymalny plan prowadzenia osuszania.

W międzyczasie kampanii suszenia na pomiar metrażu - przed zamówieniem paneli - przyjechał do nas pan z firmy montującej podłogi. W trakcie tego pobytu dokonał także pomiaru wilgotności wylewek, na których miał kłaść panele. Korzystał z urządzenia innej firmy, niż pan od osuszaczy, zatem skala urządzenia pomiarowego była inna (pamiętajcie o tym jeżeli analizuje się wyniki z dwóch różnych urządzeń - wtedy zawsze trzeba wiedzieć jaki jest zakres pracy i skala przyjęta dla danego urządzenia), jednak obydwa mierniki pokazywały że nasza podłoga była za mokra.

Pan od paneli musiał dopełnić obowiązku pomiaru w kilku miejscach każdego pomieszczenia, w którym planowane było układanie paneli, tak żeby wiedzieć czy montaż będzie realizowany w warunkach wilgotności (tutaj w odniesieniu do maksymalnej zawartości wilgoci w podłożu.) zalecanych przez producenta. W przeciwnym razie sklep, jak i montażysta mogli nie chcieć podjąć się montażu, bądź ewentualnie skontaktować się z producentem celem pozbawienia klienta gwarancji na produkt, ze względu na niedotrzymania zaleceń producenta co do warunków "otoczenia".

Pan od montażu podłóg jeszcze dwukrotnie zawitał do naszego domu, w tym na dzień przed planowanym montażem w celach pomiaru wilgotności wylewek.
W naszym przypadku problem dotyczył parteru i górnej łazienki, gdyż w naszym domu szkieletowym podłoga na parterze była lana w postaci tzw. półsuchych wylewek (chyba najpopularniejszy rodzaj stosowanych obecnie wylewek). Wylewka wylana była także w górnej łazience, bo planowaliśmy w niej ogrzewanie podłogowe.
Pozostałe podłogi poddasza użytkowego oraz poddasza wykonane były z płyt MFP, zatem w tym przypadku nie było problemów i wątpliwości dotyczących poziomu wilgotności materiału i konieczności jego osuszania.

Z CZYM MIELIŚMY PROBLEM

Poza zagadnieniem osuszania jako takiego mieliśmy jeszcze duży problem z dokonaniem pomiarów przez pana montażystę w górnej łazience w kąciku, w którym miała stanąć wanna. Podobny problem istniał w małej łazience, w planowanym miejscu posadowienia brodzika prysznicowego.
A wszystko dlatego, że panowie kładący płytki na ścianach w "wodnych kącikach" łazienek posmarowali powierzchnię impregnatem zabezpieczającym przed wilgociom. Ta gumowata powierzchnia, która powstała w wyniku nałożenia przez nich preparatu, sprawiła, że miernik NIE był w stanie zmierzyć wilgotności tych fragmentów podłóg. Wylewka w tych miejscach była ciemniejsza, wydawała się być wilgotna, ale warstwa produktu, który panowie fliziarze nałożyli uniemożliwiła jakikolwiek pomiar.

W pewnym momencie, w akcie desperacji próbowaliśmy ze szwagrem zeskrobać chociaż kawałek takiego impregnatu, żeby można było dokonać pomiaru wilgotności wylewek chociaż na tym jednym wybranym fragmencie podłogi w danym kącie łazienki. Jednak nasze starania spełzły na niczym. Nie szło zeskrobać ani zeszlifować tej gumowatej warstwy. Z jednej strony bardzo dobrze świadczy to o preparacie, z drugiej - z naszego punktu widzenia - optymalniej byłoby nałożyć taki produkt w ostatniej chwili (niezbędnej jedynie do jego całkowitego wyschnięcia) przed montażem podłóg.

Podejrzewam, że panowie od płytek nawet nie pomyśleli jaki problem mogą nam zrobić, oni z automatu pociągnęli ścianę i podłogę w kąciku z zaplanowaną wanną (oraz prysznicem), bo tak robili zawsze i tak było prawidłowo z punktu widzenia przyszłego zabezpieczenia powierzchni przed wnikaniem wody.
Jednak taki schemat postępowania był dobry przy założeniu, że w danym pomieszczeniu mają być kładzione na podłodze płytki ceramiczne.
W przypadku paneli (wodoodpornych i przeznaczonych do montowania w pomieszczeniach wilgotnych; ale to samo tyczyłoby się montażu jakiejkolwiek innej podłogi niż płytki) takie zaciąganie powierzchni czkało nam się cały czas w trakcie osuszania oraz pomiarów wilgotności wylewek dokonywanych przez wykonawcę podłóg.

Na szczęście dla nas, trafiliśmy na pana, który po zbadaniu wielu miejsc wylewek i stwierdzeniu, że poziom wilgotności spełnia normy producenta paneli odpuścił nam prostokątne fragmenty łazienek, jako te w których nie może dokonać pomiaru.
Jednak co się najedliśmy strachu, że nie zgodzi się na montaż paneli i nastresowaliśmy, to nasze. Podobno co cię nie zabije, to cię wzmocni, ale nagromadzona ilość stresów i problemów w pewnym momencie bardziej osłabia i zdecydowanie wolałabym uniknąć pewnych przeżyć, chociaż wtedy nie mogłabym Wam ich opisać. Zatem korzystajcie z naszych doświadczeń i oszczędźcie swoje nerwy.

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:

  1. Jeżeli planujecie montaż paneli to weźcie pod uwagę wilgotność podłogi, na której będą one montowane.
  2. Pamiętajcie, że wylewki schną około 30 dni (według naszego kierownika budowy, z którym zgadaliśmy się w temacie już po fakcie - ponad miesiąc), ale optymalnie schną w temperaturze pokojowej.
  3. Jeżeli planujecie wykupienie usługi montażu przy zakupie paneli to bądźcie pewni, że montażysta będzie dokonywał pomiarów wilgotności podłóg, tak żeby sprawdzić czy spełnione są warunki wymagane przez producenta paneli. Odnosi się to głównie do paneli z wyższej półki, w przypadku których producenci gwarantują długie okresy gwarancji - dwudziesto i więcej letnie.
  4. Jeżeli macie zatrudnionych fachowców do kładzenia płytek w łazience, ale na podłogach NIE planujecie kłaść płytek tylko inny rodzaj podłóg (panele, drewno, winyl), to uprzedźcie fachowca, żeby NIE smarował podłogi impregnatem wodoodpornym.
    Jeżeli taka warstwa zostanie nałożona przed osuszeniem podłogi i sprawdzeniem wilgotności posadzek, to będziecie się niepotrzebnie stresować ewentualnymi problemami, które będzie widział montażysta podłogi, który nie jest w stanie ocenić wilgotności posadzek.

Powodzenia!
marta

Podziel się

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta