Architekt, kierownik budowy

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli nasze doświadczenia z ludźmi "wokół" budowy

Po podjęciu ostatecznej decyzji dotyczącej technologii, w której zbudujemy nasz dom podjęliśmy decyzję dotyczącą wyboru firmy, która będzie go stawiała. Zdecydowaliśmy się na wspomnianą firmę z Żywca. W listopadzie 2016 roku odbyliśmy wstępne spotkanie, z jednym z panów prezesów, na terenie naszej działki (wówczas jeszcze z mieszczącym się na niej stodoło-garażem). W grudniu 2016 roku otrzymaliśmy wstępną wycenę. Następnie w styczniu 2017 roku pojechaliśmy do siedziby firmy do Żywca, w celu podpisania umowy przedwstępnej. W lutym 2017 roku otrzymaliśmy kosztorys, a we wrześniu 2017 roku (około dwóch miesięcy przed wejściem pierwszej ekipy budowlanej) podpisaliśmy umowę dotyczącą budowy naszego szkieletowego domu.

WYBÓR ARCHITEKTA

Pomiędzy wyżej opisanymi datami i wydarzeniami rozpoczęliśmy procedurę formalną dotyczącą pozyskania pozwolenia na budowę. Wówczas, w styczniu 2017 roku - tuż po podpisaniu umowy przedwstępnej, po raz pierwszy spotkaliśmy się z panem architektem. Była to osoba współpracującą z firmą, która miała stawiać nasz dom. Architekt pracował w Krakowie, więc znał tutejsze "realia urzędowe" vel formalno-czasowe, ponadto był obeznany z adaptacją projektów na potrzeby konstrukcji typu szkieletowego.

WYBÓR PROJEKTU

Do architekta przyszliśmy już z wybranym projektem domu - był to projekt gotowy i stosunkowo leciwy, bowiem powstał w roku 2001. Jednakże spełniał nasze oczekiwania, jeżeli chodzi o ilość i rozkład pomieszczeń: nasz dom jest domem z poddaszem użytkowym oraz zintegrowanym garażem. Dokonaliśmy modyfikacji projektu o wydłużenie oraz "wyciągniecie" garażu i tym samym uzyskaliśmy trzy dodatkowe pomieszczenia: gospodarcze (za garażem), tzw. przez nas składzik oraz garderobę - oba mieszczące się nad garażem i wspomnianym pomieszczeniem gospodarczym. Bardzo zależało nam na uzyskaniu niezależnych, dodatkowych pomieszczeń (poza regularnymi pokojami), które będą stanowiły pełnoprawną garderobę, czy pomieszczenie, które pomieści wszystkie graty i akcesoria ogrodowe.

WYBÓR KIEROWNIKA BUDOWY

Firma budująca dom nie zapewniała osoby pełniącej funkcję oficjalnego kierownika budowy. Oczywiście wewnętrznie wśród członków każdej ekipy budowlanej był majster, który szefował danej grupie. Ponadto w trakcie prowadzonych prac odbywały się kontrole, prowadzone przez pracowników/właścicieli firmy, dotyczące jakości prowadzonych robót. Jednakże z formalnego punktu widzenia konieczne było posiadanie kierownika budowy, który ma uprawnienia budowlane i będzie sprawował oficjalną pieczę nad sposobem i jakością prowadzonych prac oraz będzie uzupełniał dziennik budowy (potrzebny np. przy pozyskaniu kredytu budowlanego, czy też pozwolenia na użytkowanie).
Kontakt do naszego kierownika budowy otrzymaliśmy od pana architekta. Jako, że sami nie posiadaliśmy żadnych znajomości w branży budowlanej nastawiliśmy się na otrzymywanie kontaktów i namiarów na kolejne osoby z tzw. polecenia. Uznaliśmy, że w większości są to ludzie, którzy ze sobą współpracują i nie widzieliśmy potrzeby szukania kogoś "niezależnego".

CZEGO OCZEKIWALIŚMY

Biorąc pod uwagę, że w kwestiach budowlanych byliśmy całkowitymi laikami sądziliśmy, że wszystkie aspekty, tajemnice i meandry związane z budową domu zostaną nam naświetlone przez architekta. Co więcej byliśmy przekonani, że architekt obejrzy projekt i zwróci nam uwagę na ewentualne słabe strony proponowanych rozwiązań. Okazało się jednak, że wszystkie spotkania i cała obsługa miała charakter rutynowy i hurtowy. Nasza sprawa i nasz projekt były jednymi z wielu, którymi zajmował się pan architekt i jeżeli nie zadaliśmy mu jakiegoś konkretnego pytania, to nasze rozmowy nie wyszły poza kwestie formalne, dotyczące składanych dokumentów. Szkopuł w tym, że wówczas jeszcze nie wiedzieliśmy jakie pytania powinniśmy zadać.
Architekt np. nie zapytał nas o kolor elewacji oraz dachu jaki chcemy, tylko obligatoryjnie przyjął tą z projektu. Przy czym nie była to kolorystyka, którą chcieliśmy. Co więcej temat koloru nie jest tak błahy jak się może wydawać, ponieważ projekt i jego założenia są konfrontowane z rzeczywistością oraz z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, co może skutkować problemami przy otrzymaniu pozwolenia na użytkowanie.
Nie zostaliśmy również zapytani o przewidywany pobór energii (montaż dodatkowych urządzeń np. klimatyzatorów - powszechnych w dzisiejszych czasach), co skutkowało tym, że tuż po otrzymaniu dostępu do prądu musieliśmy składać wniosek o zmianę przydziału mocy. Wniosek składaliśmy dopiero po podpięciu nas do sieci energetycznej, gdyż wcześniejsze jego złożenie skutkowałoby wydłużeniem procedury przyłączenia (konieczność wnioskowania o nowe warunki).

Pan architekt stał się naszym pełnomocnikiem, w sprawie reprezentowania nas przed organami związanymi z architekturą i urbanizacją itp., z którymi kontaktował się w celu pozyskania pozwolenia na budowę naszego domu.
W tym miejscu pragnę podkreślić, że nie oczekiwaliśmy gwiazdki z nieba, a jedynie fachowych spostrzeżeń i rad dotyczących projektu domu, od osoby która "siedzi w temacie".

Jeżeli chodzi o osobę kierownika budowy, to w naszym przypadku i przy tak prowadzonej budowie, kierownik pojawiał się na budowie okazjonalnie (w kluczowych momentach jak zbrojenie i wylanie fundamentów, konstrukcje nośne budynku). Oczywiście kiedy skierowaliśmy do niego jakieś pytanie służył pomocą, chociaż nie zawsze udawało mu się znaleźć właściwe rozwiązanie (jak w przypadku kabla telekomunikacyjnego, z którym mieliśmy problem..ale o tym napiszę kiedyś).

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:
  1. Spodziewaliśmy się, że architekt poprowadzi nas za przysłowiową rękę. W rzeczywistości pomógł nam pozyskać pozwolenie na budowę, jednakże w niedopowiedzeniu (jak się później okazało) pozostały np. kwestie projektów przyłączy mediów - a zwłaszcza projektu przyłącza wodno-kanalizacyjnego. (Wówczas NIE wiedzieliśmy, że zlecenie wykonania takiego projektu jest niezależne od pracy naszego architekta i wymaga udziału kolejnego projektanta, z odpowiednimi uprawnieniami!)
    Ponadto, gdyby pan architekt podszedł nieco bardziej "empatycznie" do naszego projektu zauważyłby, że wielkość i wysokość osadzenia okna kuchennego znajduje się na styku ze standardową wysokością (85 cm) dolnej zabudowy kuchennej!
  2. Jeżeli dzisiaj miałabym po raz drugi rozpoczynać "procedurę" budowy domu zaczęłabym od spotkania z architektem, na którym przedstawię swoje oczekiwania i potrzeby! Niezależnie zatem, czy mamy do czynienia z agentem nieruchomości, czy architektem odpowiedzialnym za adaptację projektu budowlanego, należy doprecyzować swoje wymagania i oczekiwania. Skonfrontowanie ich z racjami i wizją drugiej strony jest kluczowe dla dalszego spokojnego i sukcesywnego prowadzenia budowy.
  3. Ponadto poprosiłabym architekta o przygotowanie wykazu procedur dotyczących budowy domu, za które odpowiedzialny jest on, a które leżą w mojej gestii, jako inwestora. Wówczas, nawet jeśli taka pozycja nie pojawiłaby się na żadnej liście, łatwiej byłoby wychwycić np. brak rzeczonego projektu wodno-kanalizacyjnego.
  4. Poprosiłabym architekta o dokładne przeanalizowanie projektu pod kątem proponowanych a obecnie stosowanych technologii i standardów, zwłaszcza jeśli projekt ma już swoje lata.
  5. Jeżeli chodzi o kierownika budowy, to również dowiedziałabym się dokładnie jaki jest zakres jego pracy. Wówczas uniknęłabym rozczarowania, albowiem w moim wyobrażeniu kierownik budowy, to człowiek który często na budowie przebywa i - jak by nie rozumieć nazwy pełnionego stanowiska - nią kieruje.
    Pamiętam, że jak moi rodzice budowali dom, to kierownikiem budowy był jednocześnie główny wykonawca i współpraca z tym człowiekiem oraz jego poziom zaangażowania w budowę były zupełnie inne niż realia, z którymi myśmy się spotkali.
  6. Powodzenia!
    marta

    Podziel się

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta