Sypialnia vol.2
Najpierw kąpaliśmy się w łazience, potem udaliśmy się do sypialni i spoczęliśmy na fotelu (który w międzyczasie doposażyłam nawet w podnóżek).
Przysiadając mieliśmy oddać się smakowaniu dzieł naszej Noblistki, czy innych smaczków literatury rodzimej i obcej - każdemu podług gustów i potrzeb.
Tak czy inaczej w przerwach uczty literackiej podnosząc oczy można nacieszyć się egzotyką roślin, która rozpasała się przy naszych drzwiach. Orchidee się wiją, liście wszelakie wychylają do wnętrza. Na szczęście białe futryny trzymają wszystko w ryzach, a czerwona lampa lekko błyska stanowiąc latarnię i łącznik między bujnym światem roślin spowitych w zieloności a szmaragdową zielenią, na której przycupnęły motyle. Tylko palma cicho tęskni do tropików.
Kto ciekaw może jeszcze zajrzeć za bambusowy parawan, a tam miast raju czeka go oaza pracy z seledynem w tle...i tak to bywa z utopią 😉
Do zobaczenia!
marta