Karbidele
Miałam w swoim życiu momenty, kiedy nie jadłam mięsa a nawet nabiału. Jednak pierwsza ciąża, rok karmienia piersią, kolejna ciąża i kolejny rok karmienia plus nerwy budowy i życie spowodowało, że jadam mięso.
Zresztą nasze dzieci, a zwłaszcza młodsza Latorośl nie zawsze dają się nakarmić tylko produktami bezmięsnymi ;)
Czasami w weekend przygotowuje zatem górę małych kotlecików mielonych, które moja mama nazywa karbidelami.
Te ostatnie wyszły mi wyjątkowo smaczne, a zrobiłam je tak.
Karbidele:
- 500 gramów mielonego mięsa z indyka,
- 500 gramów mielonego mięsa wieprzowego,
- 2 średnie cebule,
- 2 jajka,
- 500 gramów pieczarek,
- natka pietruszki,
- mleko do namoczenia bułki,
- bułka pszenna,
- sól, pieprz, imbir do smaku,
- olej do smażenia,
- otręby, sezam biały do obtoczenia.
Cebulę obieramy i pokrojoną w kostkę podsmażam na patelni. Do zeszklonej cebuli dorzucam pokrojone w kostkę pieczarki i smażę wszystko lekko opruszone solą.
Bułkę kilka godzin wcześniej namaczam w mleku. Następnie odsączam ją z mleka i mieszam z mięsem, jajkami, wystudzoną cebulą i z pieczarkami.
Masę doprawiam mielonym imbirem (około łyżeczki) i solą oraz świeżo mielonym pieprzem. Wrzucam też posiekaną nać pietruszki.
Wszystko mieszam (najlepiej i najdokładniej wychodzi mi to ręką).
Potem formuje niewielkie kuliste kotleciki, które obtaczam albo w jasnym sezamie, albo otrębach, albo mieszance jednego i drugiego.
Wersja ze zdjęcia obtoczona jest w pszennych otrębach.
Smażę kotleciki na rozgrzanym oleju (tutaj używam oleju przeznaczonego do smażenia, który kupuję w sklepach z bio żywnością).
Karbidele z dodatkiem pieczarek i pietruszki są wilgotne i mają wyrazisty smak.
Smacznego!
marta