Współczesny Kopciuszek

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli o pracodawcy i stworzonych warunkach

Dzisiaj będzie opowieść w wersji uwspółcześnionej baśni z mężczyzną w roli głównej. Historia ta dowodzi, że odpowiednie warunki i chęci i mamy rozwój przez duże R, a wszystko przez szczęśliwe zrządzenie losu.

"Za górami za lasami"

Historię ową opowiedziała mi pani kosmetyczka w trakcie przedświątecznej wizyty, którą odbywałam. Świeżo upieczona pani magister kosmetologii opowiadała mi właściwie o swojej wycieczce do Wrocławia, o tamtejszym jarmarku bożonarodzeniowym, który jej zdaniem jest jeszcze bardziej okazały i atrakcyjny niż krakowski (który nawiasem mówiąc znajduje się na liście jednego z dziesięciu najlepszych jarmarków świątecznych w Europie). Historia dotyczyła weekendowego wypadu rzeczonej pani kosmetyczki i jej koleżanki do Wrocławia, nieudanej próbie zwiedzenia Panoramy Racławickiej (albowiem okazało się, że do tego przybytku zdecydowanie lepiej kupić bilety z wyprzedzeniem, podobnie zresztą jak do Krakowskich Podziemi). Jednakże w pewnym momencie w opowieści pojawiła się osoba kolegi - fryzjera, z którym "moja" pani kosmetyczka chodziła do podstawówki i który wówczas nie zapowiadał się na wielkiego kreatora fryzur.

Ów chłopak skończył podstawówkę, a następnie szkołę zawodową i wykształcił się na fryzjera. Pracował w jedynym zakładzie fryzjerskim w jednej z niewielkich miejscowości na Śląsku.
W pewnym momencie został wysłany na szkolenie, a telefon który później otrzymał zmienił przebieg jego kariery o 180 stopni.

DOBRA WRÓŻKA

Owy młody mężczyzna przebywał bowiem na szkoleniu prowadzonym przez dwóch fryzjerów, których nazwiska być może znacie z telewizyjnego show poświęconego włosowym metamorfozom. Tych dwóch panów, przez lata swojej działalności fryzjerskiej oraz telewizyjnej, otworzyło sieć zakładów fryzjerskich rozsianych po Polsce - sygnowanych ich nazwiskami - a także intensywnie zajmują się szkoleniem kolejnych adeptów sztuki fryzjerskiej.

Po wspomnianym jednym z tego typów szkoleń bohater mojej opowieści powrócił do swego śląskiego miasteczka i lokalnego, monopolistycznego zakładu fryzjerskiego, w którym był zatrudniony. Kilka dni, czy może tygodni później, otrzymał telefon z zaproszeniem do współpracy. Nie namyślając się wiele przyjął ofertę z rąk swoich niedawnych szkoleniowców i przeprowadził się do Wrocławia, w którym mieszka do dziś.

ROZWÓJ

Odkąd trafił pod skrzydła jednego ze znanych fryzjerów minęło sześć czy siedem lat, a rzeczony pan fryzjer awansował na szefa koloryzacji we wrocławskim salonie.
Co ciekawe po latach fryzjerski tandem przyznał mu się, że tak naprawdę kiedyś zaszła pomyłka i tak naprawdę mistrzowie nożyczek chcieli zadzwonić do kogoś innego. Co ciekawe i chwalebne nie dali po sobie jednak poznać pomyłki jaka zaszła, tylko dali chłopakowi szansę.
Jak widać ten jeszcze nie rokujący w podstawówce mężczyzna trafił na żyzny grunt, z którego potrafił czerpać dla siebie to co najlepsze i pokazał się z najlepszej strony, tym samym udowadniając sobie i innym, że jest dobry w tym co robi, ma chęci i potencjał, żeby się rozwijać.

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:

Jaki dla mnie płynie morał z tej hollywoodzkiej opowieści?
Ano taki, że dobry pracodawca, ambitny pracownik i nic tylko patrzeć kiedy można zbierać owoce z takiej współpracy. Co więcej owoce obustronne: bo pracodawcy mają kompetentnego pracownika, do którego czekają kolejki klientów, a pracownik ma pakiet doświadczeń i umiejętności, których prawdopodobnie nie nabyłby w małym śląskim miasteczku, nie ujmując niczego tego typu miejscom.

Podobno też właściciele dwóch znanych fryzjerskich nazwisk negocjują ze sobą, który z nich powinien posiadać owego fryzjera w swoich szeregach, a to już konflikt rodem z sagi o Chyłce i Kormaka, którego za wszelką cenę McVay chce ściągnąć do krakowskiej placówki firmy 😉
Tak czy inaczej dla mnie jest to opowieść z pogranicza baśni i jawy, która jedynie pokazuje że uśmiech losu, chęci i obustronna otwartość i mamy bingo!

P.S. Sądzicie, że bohaterka tekstu ("Osobowość za ladą") też miałaby szansę rozwinąć skrzydła, gdyby trafiła na pracę, do której jest stworzona? Czy może jednak są ludzie, którzy nie mają chęci w ogólności? Czy może jednak z każdego można wyciągnąć potencjał?

Kreujmy rzeczywistość i otwierajmy się na innych!
marta

Podziel się

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta