"Jeżeli pańska żona jest chałupniczką"

Napisał MMSlezak brak komentarzy
Czyli o domowych wytwórcach
Kilka miesięcy temu odnalazłam sklep, który kilkanaście miesięcy wcześniej zwrócił moją uwagę swoim asortymentem. Owe przedmioty dla dzieci wykonywała kobieta, dla której inspiracją do stworzenia własnego businessu były narodziny córki. Artystka - chałupniczka twierdziła, że pracownia i wirtualny sklep mieszczą się w domu, a ona zmieniając swoje życie i pracę, odnalazła swoje powołanie. Super i jeszcze stworzy takie fajne rzeczy. Dzisiaj jest tak dużo wytwórców, że trudniej o oryginalność i wyjątkowość.

"POSZUKIWANY POSZUKIWANA"
Owy sklep odszukałam nie przypadkowo - potrzebowałam prezentu dla znajomego szkraba. Przy okazji przeglądania asortymentu rzuciło mi się też w oko coś fajnego do łazienki i kilka drewnianych zabawek dla syna mego - pana L.
Prezentu potrzebowałam na określony termin, reszta zakupów mogła być tworzona i dostarczana dłużej. W sklepie nie było informacji o przewidywanym czasie wysłania rzeczy, dlatego przez zakupem skontaktowałam się mailowo z jego właścicielką, precyzując  moje potrzeby, termin otrzymania produktu będącego prezentem i "swobodę" oczekiwania na pozostałe potencjalne zakupy.
Odpowiedź przyszła kolejnego dnia. Właścicielka sklepu poinformowała mnie, że obecnie jest w trakcie przeprowadzki, jednakże ta dobiega już końca i spokojnie zdąży z wykonaniem prezentu i pozostałych przedmiotów i wyśle przed określonym przeze mnie weekendem.

"MIĘDZY CISZĄ A CISZĄ"
Uspokojona taką odpowiedzią dokonałam zakupu i płatności, która była konieczna, żeby produkty zaczęły być tworzone.
Jednym z zamawianych akcesoriów była dość spora szydełkowa muszla. W sklepie - obok rzeczonego produktu - widniał próbnik kolorów włóczekPodarki dla zaprzyjaźnionego dziecięcia oraz mego własnego, miały być spersonalizowane imionami ich przyszłych posiadaczy. Właścicielka sklepu zadeklarowała, że napisy namaluje, ewentualnie wyklei z drewnianych liter.
Zamówienie teoretycznie poszło w ruch. Dość szybko otrzymałam wiadomość z prośbą o wybranie innego koloru włóczki, ponieważ ten preferowany przeze mnie jest nieobecny w zasobach wytwórczyni. Potem nastała cisza.
Minął tydzień, potem kolejne dni, data zero zbliżała się wielgachnymi krokami, a tu ani przesyłki, ani wieści o tejże.
Napisałam wiadomość do sklepu i otrzymałam odpowiedź, że produkt prezentowy dotrze do mnie do piątku, a kolejna część zamówienia po weekendzie.

NIESPODZIANKA, czyli CZEKOLADOWE JAJA
W rzeczonym piątek odebrałam przesyłkę, odpakowałam i moim oczom ukazał się zakupiony drewniany pojazd. Po nieco bliższych oględzinach poza barwami, które dla niego wybrałam (koła inne, "ciało" inne) objawiły mi się brunatne paćki. Szczęśliwie dla siebie, dla prezentu, i dla obdarowywanego, a nade wszystko pani wytwórczyni, starłam je wilgotną ścierką (bez uszczerbku całości rzeczy), a owa zaschnięta maź wydawała być się resztkami czekolady. Pracownia home office dała się we znaki, co do tego nie było wątpliwości, a kontrola jakości wybrała się razem ze słownością do Narni, czy Stumilowego Lasu.

KOBIETY NA TRAKTORY
Ale dochuchany przeze mnie szmatką i odpowiednio doposażony (w pomniejsze podarki) drewniany pojazd został wręczony i chyba nawet się spodobał.
Pozostało czekać na dostawę drugiej części zamówienia. Tymczasem po umówionym weekendzie nastał poniedziałek, za nim popłynęły kolejne dni tygodnia i przywitala mnie następna sobota, a za nią niedziela. Zamówienia nadal u mnie nie było. Zdecydowałam odezwać się do wytwórczyni, która to łaskawie (tak...narastała już we mnie pewna irytacja) poinformowała mnie, że czeka na drewniane elementy do jednej z zamówionych zabawek i że chyba już nie będzie dłużej czekać na marne i żebym sobie wybrała dwie inne mniejsze zabawki, w zamian za tamtą.
Widocznie brak odzewu od jednego sprzedawcy, poskutkował brakiem informacji od kolejnego. Czyżby reakcja łańcuchowa działała także w takim przypadku? 
Czy będąc lekceważonymi postanawiamy lekceważyć innych - nawet naszych klientów..(tych, "z których się podobno utrzymujemy")?

Ostatecznie wybrałam - miast wielkiej ciężarówy - dwa mniejsze drewniane pojazdy dla mojego syna i czekaliśmy na obiecaną dostawę.
Przesyłka w końcu dotarła. Traf chciał, że od kuriera odebrał ją mój mąż, a mnie w garażu przywitały dwie paczki. W pierwszej chwili jedną z nich odrzuciłam wizualnie i skupiłam się na schludnym, "firmowym" kartonie drugiej. Okazało się jednak, że ta paczka zawierała zupełnie inne produkty, od zupełnie innego sprzedawcy. Tymczasem drugi karton - z odzysku - i nie mam tu bynajmniej na myśli opakowania pochodzącego z recyclingu - przaśnie wyglądający, mieścił w sobie dobra z tej wyśnionej, wymarzonej domowej manufaktury.
Szczęśliwie tym razem czekoladowych plam nie było. Jednakże największy z trzech zamówionych pojazdów dla mojego syna i spersonalizowany na moją prośbę jego imieniem stanowił delikatną wtopę.
Pani artystka nie wysiliła się bowiem, żeby wymalować napis (pokazowe pojazdy na stronie sklepu były właśnie tak wykonane). Poszła po najmniejszej linii tzw. oporu i wykleila go z gotowych liter. I o ile napis (także personalizowany) na zakupionym wcześniej prezencie był umieszczony lekko asymetrycznie (napis rozpoczęty z odstępem od boku, ale jednak innym z prawa innym z lewa), to w przypadku drugiego auta autorka zabawek wykleila napis "LUDWIK" wykorzystując następujące litery alfabetu: L, U, D, M, I, K. Trzecią od końca przekręcając jedynie o 180 stopni, tak żeby poczuła się jak bohaterka Tuwimowego "Abecadła".

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:
Co dla mnie jako klienta jest ważne:
  1. Słowność sprzedawcy.
  2. Terminowość realizacji zamówienia. W przypadku jakichkolwiek problemów i opóźnień KONIECZNIE KONTAKT Z KLIENTEM.
  3. Informacja o terminie realizacji zamówień widoczna przy przedmiotach.
  4. Schludność otrzymanej paczki. Przesyłka od profesjonalnego sprzedawcy NIE może wyglądać jak karton po słoikach z piwnicy.
  5. Dbałość o szczegóły - fakt, że manufaktura i biuro mieszczą się w domu nie może powodować, że produkty docierają do klienta brudne.
  6. Rzetelne informacje przy produktach. Jeżeli np. jest pokazany próbnik dostępnych kolorów, to niech te kolory będą rzeczywiście DOSTĘPNE.
  7. Staranność wykonania. Jeżeli oferujemy dodatkowe usługi, np. personalizacji, to nie róbmy tego na odczepnego. Albo coś się robi na 100% zaangażowania, albo w tym przypadku lepiej nie robić tego w cale. Pijąc do wydarzenia, które spotkało mnie: litera "W", to nie kopnięte "M", a zero to nie "O".
Ku jakości!
marta
Podziel się

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta