Pisałam Wam już o tym jak spotkała nas akcja rozkładania styropianu pod wylewki, jak zastała nas niespodzianka związana ze zbyt wilgotnymi wylewkami, mimo tego że próbowaliśmy się zabezpieczyć i kilkukrotnie dopytywaliśmy fachowców ile czasu potrzeba na wyschnięcie wylewek.
Jak to zwykle bywa w życiu, a już w budowlanym życiu zwłaszcza, finalnie to inwestor ląduje z przysłowiową ręką w nocniku.
No i myśmy się z taką znaleźli.
Jakichś czas temu przeglądałam pierwszy numer odświeżonego magazynu wnętrzarskiego, który po kilku miesiącach nieobecności wrócił na łono saloników prasowych. W międzyczasie zaczął być wydawany przez innego wydawcę, podczas gdy jego brat i siostra, czyli strona internetowa i profil Facebook'owy, pod tymi samymi nazwami pozostały w rękach poprzedniego wydawcy...ale to temat na zupełnie inne rozważania.
Ostatnio było poddasze użytkowe, które dopiero powstawało. Dzisiaj widok na już zamknięte poddasze, które ma ściany, chociaż dach jeszcze nie jest skończony :)
Zdjęcie, które widzicie zostało wykonane w grudniu 2017 roku. Wówczas to panowie budowali szkielet naszego domu i wtedy to właśnie zaczęliśmy mieć dom z poddaszem użytkowym.
Z tym tematem zwlekałam wybitnie długo, ale szczerze mówiąc dużo przyjemniej pisze się w 100% pozytywne teksty.
Jednak skoro blog nosi nazwę "Realityszoł", to opowiadam Wam o szeroko pojętej rzeczywistości, której doświadczyłam.
Co więcej chciałabym, żeby nasze/moje doświadczenia były dla Was pomocne.