Dawno nie było kontynuacji spaceru po naszym domu szkieletowym z poddaszem użytkowym.
Kilkanaście tygodni temu utknęłam w opowieści gdzie między korytarzem, spiżarką a kuchnią .
Tymczasem bez wątpliwości mogę stwierdzić, że kuchnia jest najważniejszym pomieszczeniem w naszym domu, w którym gotujemy, pieczemy i bawimy się (tu młodszą część familii :D...chociaż...;)).
Pisałam Wam już o tym jak spotkała nas akcja rozkładania styropianu pod wylewki, jak zastała nas niespodzianka związana ze zbyt wilgotnymi wylewkami, mimo tego że próbowaliśmy się zabezpieczyć i kilkukrotnie dopytywaliśmy fachowców ile czasu potrzeba na wyschnięcie wylewek.
Jak to zwykle bywa w życiu, a już w budowlanym życiu zwłaszcza, finalnie to inwestor ląduje z przysłowiową ręką w nocniku.
No i myśmy się z taką znaleźli.
Z tym tematem zwlekałam wybitnie długo, ale szczerze mówiąc dużo przyjemniej pisze się w 100% pozytywne teksty.
Jednak skoro blog nosi nazwę "Realityszoł", to opowiadam Wam o szeroko pojętej rzeczywistości, której doświadczyłam.
Co więcej chciałabym, żeby nasze/moje doświadczenia były dla Was pomocne.
Dzisiaj kuchnia w maju 2018, kiedy to zawisła nad bufetem metalowo-drewniana półka.
Zamawiałam ją u tego samego człowieka - na portalu DaWanda - co półkę na wino.