Odbiór na tych samych falach
Czyli o tym, że czasem trudno się porozumieć
Pisałam Wam w niedawnym tekście o boju dotyczącym usprawnienia windy w banku, o tym że trafiliśmy na elastyczną i nastawioną na słuchanie klienta panią Dyrektor.
Czyli o tym, że czasem trudno się porozumieć
Pisałam Wam w niedawnym tekście o boju dotyczącym usprawnienia windy w banku, o tym że trafiliśmy na elastyczną i nastawioną na słuchanie klienta panią Dyrektor.
Czyli chcieć to móc
Pisałam Wam jakiś czas temu o moich przemyśleniach dotyczących trudności z dostępem do placówki banku, kostropatych chodnikach, czy nieprzystosowanych do wózków tramwajach.
Na profilu Facebook'owym rozgorzała dyskusja, podjudzona jeszcze wklejeniem przeze mnie kopii mojej rozmowy, prowadzonej przez komunikator Messenger, z pracownicą wspomnianego banku.
Czyli o szczegółach umowy kredytowej
Umowę kredytową podpisywaliśmy w listopadzie 2017 roku. Wówczas zaczynały się intensywne prace budowlane, my byliśmy już częściowo wyczerpani trudem przyspieszenia wpisu do KW (o czym pisałam tutaj).
Nad przygotowaniem dokumentów kredytowych, w tym naszej umowy, czuwał pan pośrednik kredytowy.
W momencie jej podpisywania nie wpadłam na pomysł, żeby zapytać co bank dokładnie rozumie pod hasłem “okres budowy”.
Czyli ile i na co wydaliśmy zanim jeszcze zaczęliśmy budowę
Mój Tata wspominając budowę swojego domu zawsze mówi, że brakowało mu 50 000 zł. W trakcie całej budowy wydawało mu się, że posiadanie dodatkowych pięćdziesięciu tysięcy złotych rozwiązałoby wszystkie problemy i pozwoliło na wykonanie wszelkich niezbędnych i zaplanowanych prac. Szczerze mówiąc miałam to samo uczucie. Wizja wygranej w totolotka, i to nie głównej wygranej, tylko właśnie takiego zastrzyku gotówki, była idylliczna. O ileż łatwiej byłoby wybudować dom, gdyby przyszedł taki Święty Mikołaj i wręczył nam worek pieniędzy :)
W rzeczywistości okazało się, że jeszcze przed rozpoczęciem budowy oszczędności umykają z konta lotem błyskawicy, a jedne z większych wydatków dotyczą pokrycia prowizji związanej z udzieleniem kredytu. Okazało się, że warto byłoby być bogatym, żeby móc otrzymać kredyt z banku...
Czyli nasze doświadczenia z rzeczoznawcą i dalszy ciąg spraw okołobankowych
Przygotowując dokumenty do wniosków kredytowych (składaliśmy wnioski do trzech banków, czwarty bank mając w ewentualnym odwodzie) dowiedzieliśmy się, że będziemy musieli zlecić wykonanie wyceny rzeczoznawczej naszej działki budowlanej, czyli tzw. operatu.