Entliczek pentliczek

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli na kogo wypadnie

Jest w Krakowie sklep z szeroko rozumianymi akcesoriami dla dzieci, do którego trafiłam po raz pierwszy będąc w ciąży z pierwszą córką, i w którym zaopatrywałam się jeszcze kilkukrotnie.

Ostatnio rozmawiałam ze znajomym, który spodziewa się dziecka, i jest na etapie intensywnych wycieczek po sklepach z tego typu wyposażeniem.
Okazało się, że był klientem wspomnianego małego domu towarowego, z produktami dla dzieci (od ubrań, przez zabawki, wózki, foteliki samochodowe, leżaczki, różnej maści akcesoria do higieny i pielęgnacji, a także karmienia). Słowem salon dziecięcy w jednej odsłonie.
Tylko właśnie czy salon? Z tym określeniem, według mojej mamy, zarezerwowanym dla sal w budynkach pokroju pałacu, w odniesieniu do usług powinno jeszcze być związane pojęcie klasy. Jakości wystroju, ale przede wszystkim obsługi.
Przecież nie każde wino musujące jest szampanem...

Czytaj więcej

Pierwsze koty za płoty

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli podsumowanie problemów sprzed budowy

Wydawało się, że moment przez rozpoczęciem prac głównego wykonawcy domu będzie czasem w miarę spokojnym. Ba - sądziliśmy, że budowa też przejdzie w miarę gładko, w końcu powierzaliśmy ją profesjonalistom.

Czytaj więcej

Pierwsze wrażenie robi się tylko raz

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli słów kilka o biurze pana architekta

Do biura pana architekta, który dokonywał adaptacji naszego projektu, a także pozyskiwał pozwolenie na rozbiórkę budynku oraz budowę domu, trafiliśmy z polecenia głównego wykonawcy naszego domu. Firma budowlana współpracowała z owym panem architektem, który zaznajomiony był również z technologią szkieletową. Pan architekt był osobą młodą, w wieku około 30-35 lat. Jego biuro znajdowało się w bloku, w krakowskiej dzielnicy Bieżanów-Prokocim.

Czytaj więcej

Dziecko we mgle

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli o podpisywaniu umowy na budowę domu na odległość

UTOPIA, czyli PIERWSZE SPOTKANIE Z JEDNYM Z PANÓW PREZESÓW

Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy z jednym z panów prezesów (na przyszłym placu budowy), dowiedzieliśmy się, że istnieje szansa odbycia kolejnych spotkań w celu podpisania umów (przedwstępnej i na wykonanie prac budowlanych) w Krakowie (siedziba firmy była/jest oddalona od Krakowa o około 100 km ). Dla nas było to rozwiązanie wymarzone, ponieważ małe dziecko, ciąża i narodziny drugiej córki, nieco utrudniały nam mobilność. Skrycie liczyliśmy zatem na elastyczność szefostwa i spotkania w Krakowie, zwłaszcza że firma obsługiwała tutejszy rynek i nie stanowiliśmy jedynych klientów z Małopolski.

Czytaj więcej

Księżniczka na ziarnku grochu

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli obsługa świadczona przez biuro firmy budującej nasz dom

Pamiętacie bajkę o tym jak książę Kocio poślubił księżniczkę Mimozę?
Jadąc ostatnio samochodem słuchałyśmy z córką audiobooka, czytanego przez Danutę Stenkę. Była to jedna z wariacji o księżniczce na ziarnku grochu. Przyszło mi wtedy do głowy, że podobnie jak Mimozę odbieram panie obsługujące klientów firmy, która budowała nasz dom.
W życiu akademickim/studenckim, a później zawodowym mam więcej styczności z mężczyznami. Uważam ich za nieco (wybaczcie mi panowie) ale prostszych w obsłudze. Faceci zasadniczo nie strzelają przysłowiowych fochów (chociaż i od tej reguły zdarzają się wyjątki). Już od najmłodszych lat chłopiec, któremu coś nie pasuje prędzej da po głowie adwersarzowi, niż odwróci się i na niego obrazi.
Byłoby z pożytkiem dla wszystkich, gdyby taką zasadę (no może poza biciem po łepetynie) przyjęły panie obsługujące klientów.
Co więcej zastanawia mnie, kiedy widzę Facebook'owe i Instagramowe wpisy na profilu firmy, dlaczego wirtualnie wszystko jest takie ładne, poprawne i bardzo pro. Widzę polubienia i znów zastanawiam się czy to ja mam wybujałe potrzeby i odmienne odczucia od ogółu? Czy to wina (jak sugerował mi pan od kłódki) mojego roszczeniowego podejścia? Czy wszyscy inwestorzy są “happy” 😀, a tylko ja “sad”i 🤔???
Jakość, jakość, jakość…

Czytaj więcej