Być może moje dzieci zapytane kiedyś o to co w ich rodzinnym domu jadało się w niedzielę nie odpowiedzą wcale "rosół i schabowego", tylko: "Wiesz, u nas najczęściej była w niedzielę na obiad pizza".
I chociaż mam nadzieję, że zwiedzanie Neapolu i przyległości z całym pizzowym światem, podobno najpyszniejszym w całych Włoszech, jeszcze przed nami, to ja staram się w naszym polskich warunkach udoskonalać nasze podpłomyki stylizowane na te rodem z pizzą płynących Włoch.
Czytaj więcej
Czyli zdobyłam nowe umiejętności kulinarne w czasie pandemii
Do tej pory pieczywo piekliśmy sami w domu, ale wykorzystując do tego celu wypiekacz do chleba, który jest naszym przyjacielem od wielu lat. Jednak owa technologia umożliwiała nam pieczenie chleba na drożdżach. Pieczywo na zakwasie nabywaliśmy w sklepie, albo w czasie wizyt u moich rodziców zajadaliśmy się domowym żytnim chlebem na zakwasie wypieku mojej mamy.
Od kilku tygodni sytuacja się nieco odmieniła, chociaż początki nie były łatwe.
Czytaj więcej
Pamiętacie jak pisałam Wam kiedyś o tym, że pracowałam w okresie studiów w jednej z krakowskich kawiarni - w samym sercu Krakowa - i piekłam w niej ciasta i ciasteczka...?
To właśnie z tego czasu pochodzi owy sernik, który w karcie nosił nazwę nowojorskiego.
Jest to chyba najłatwiejszy sernik jaki przygotowywałam, a jedyna trudność polega na tym, żeby go nie zarumienić piekąc i piec na tyle wolno, żeby nie pękł.
Czytaj więcej
Nie uwierzycie, ale przepis na tego biszkopta znam od mojej mamy, a ona z kolei, jeszcze za czasów PRL odnalazła go w nabytej przez siebie książce o wdzięcznym tytule "Dietetyczna książka kucharska".
Czytaj więcej
Za tą wersją risotto przepadają nasze Dziewczyny. O ile bojkotują klasyczne risotto - przygotowane na maśle, podane jedynie z serem, o tyle wersja z kurczakiem, odrobiną miodu i pomidorami i groszkiem wchodzi im gładko 😏
Risotto najlepiej smakuje przygotowane na świeżo, chociaż z podanej porcji zostaje nam zazwyczaj ilość na obiad następnego dnia dla Dziewoi właśnie 😊
Czytaj więcej