Spotkanie z Przewodniczącą Wydziału Ksiąg Wieczystych

Napisał MMSlezak brak komentarzy
Sklasyfikowane w : Budowa domu Tagi : sprawy bankowe

Czyli naszych doświadczeń okołobankowych ciąg dalszy

W dniu 18 października 2017 roku otrzymałam informację od pośrednika kredytowego dotyczącą warunku jaki postawił jeden z banków, w którym ubiegaliśmy się o kredyt budowlano-hipoteczny. Bank zażądał wpisania naszej działki (utworzonej z podziału gruntu) niezwłocznie do księgi wieczystej, co było niemożliwe w rzeczywistości krakowskiej, gdzie dokonywanie i aktualizacja wpisów w KW trwała co najmniej pół roku. W dodatku w owym czasie w sądach w całej Polsce trwały akcje strajkowe.

UMÓWIENIE SPOTKANIA Z PRZEWODNICZĄCĄ WYDZIAŁU KSIĄG WIECZYSTYCH w KRAKOWIE

Jak tylko ochłonęłam po otrzymaniu wiadomości od pośrednika kredytowego napisałam pismo do Sądu Rejonowego w Krakowie - IV Wydziału Ksiąg Wieczystych o przyspieszenie wpisu w księdze wieczystej. Pismo to następnego dnia na dziennik podawczy Sądu zaniósł mój mąż. Nie złożył go jednak na dzienniku, ponieważ został skierowany do sekretariatu Wydziału Ksiąg Wieczystych. Tam dowiedział się, że złożenie pisma jest niewystarczające, żeby załatwić swoją sprawę i przyspieszyć wpis. Pismo było pierwszym krokiem, w drugiej kolejności należało umówić się na spotkanie z panią Przewodniczącą. Umawianie wizyt realizowane było przez sekretariat ale w dniu 19 października na październik nie było już wolnych terminów. Pani sekretarka poinformowała mojego męża, że spotkania na miesiąc listopad będą umawiane od dnia 2 listopada, od godziny 8 rano. Zasugerowała osobiste umówienie się (telefonicznie mogło się nie udać - problem z dodzwonieniem)....a wszystko to działo się w XXI wieku...

Data 2 listopada została przez nas wpisana do kalendarza wielkimi literami, mąż wziął na ten dzień urlop i z samego rana pojechał umawiać spotkanie z panią Przewodniczącą. Kiedy pojawił się w okolicach sekretariatu mniej więcej około godziny 8 rano jego oczom objawiła się długa kolejka oczekujących. Pani Przewodnicząca spotykała się z interesantami raz w tygodniu, przez trzy godziny. Mężowi - szczęśliwcowi udało się umówić termin spotkania w połowie listopada.

JAK WYGLĄDAŁO SPOTKANIE Z PANIĄ PRZEWODNICZĄCĄ

Pisząc ten tekst bardzo żywo odczuwam ówczesne emocje, mimo piętnastu miesięcy, które upłynęły od tego czasu.
Na spotkanie pojechaliśmy całą czwórką: ja, mój mąż, dwuletnia Koko i niemal czteromiesięczna Lucy. Interesanci byli umawiani w odstępach kilkunastu minut, także na korytarzu przed pokojem pani Przewodniczącej oczekiwało kilka osób, każdy z podobną prośbą do naszej - prośbą o przyspieszenie wpisu do ksiąg wieczystych.
Kiedy nastąpiła nasza kolej weszłam do pokoju Przewodniczącej ze śpiącym na mnie Bąblem. Przebieg spotkania był mniej więcej taki:

  1. Zostałam zapytana o co chodzi.
  2. Zdążyłam ledwie zająknąć się o naszej sprawie, kiedy pani Przewodnicząca mi przerwała jakimś pytaniem.
  3. Po chwili ponownie rozpoczęłam próbę nakreślenia naszej sytuacji, kiedy padło kolejne pytanie pani Przewodniczącej: "Kiedy był podpisany akt?".
  4. Odpowiedziałam, że we wrześniu b.r., na co w odpowiedzi usłyszałam: "To za wcześnie".
  5. Zapytałam, kiedy zatem będzie właściwy moment, żeby umówić się na spotkanie i postulować przyspieszenie wpisu do księgi wieczystej?
  6. Dzięki zadanemu przez siebie pytaniu uzyskałam chwilowe zawieszenie wzroku na mojej osobie i pytanie "O co chodzi?"
  7. Odpowiedziałam, że cały czas staram się zacząć tłumaczyć, wypowiedziałam kilka zdań streszczających naszą sytuację i warunek banku i otrzymałam odpowiedź, że wpis naszej działki do księgi wieczystej będzie zrealizowany do miesiąca.
  8. Podziękowałam za pomoc i wyszłam.
Nie wiem jak to możliwe, że Łucja którą cały czas trzymałam na sobie, była w stanie w ogóle spać. Chyba nigdy wcześniej nie przeżyłam takie uwłaczającej rozmowy. Emocje dały o sobie znać purpurą na mojej twarzy i potem cieknącym po plecach. Załatwiłam co chciałam, uzyskałam to co było nam potrzebne, jednakże sposób rozmowy, konieczność korzenia się przed obcą osobą, która tak naprawdę nie bardzo słucha tego co staramy się powiedzieć, a od której tak wiele zależy, pozostał mi do dzisiaj. Przebieg tego spotkania był korzystny dla mnie/dla nas, jednakże jego formuła uniemożliwiła mi odczuwanie jakiejkolwiek satysfakcji. Jednakże wpis do księgi wieczystej pojawił się po około dwóch tygodniach od mojej rozmowy z panią Przewodniczącą.

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:

  1. Jeżeli zależy nam na przyspieszeniu wpisu do księgi wieczystej należy przygotować stosowne pismo wyjaśniające powody naszej prośby i zgłosić się na dziennik podawczy właściwego sądu. Jeżeli zajdzie taka konieczność, bądź tak jest praktykowane w danym sądzie, pracownik dziennika podawczego skieruje nas (z pismem, które przynieśliśmy) do właściwego sekretariatu.
  2. Podejrzewam, że w zależności od miasta procedura umawiania spotkań z przewodniczącym wydziału ksiąg wieczystych może przebiegać inaczej, jednakże w Krakowie praktykowane jest osobiste umawianie spotkań w sekretariacie IV Wydziału Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego dla Krakowa - Podgórza. W chwili obecnej na stronie BIP widnieje informacja, iż pan Przewodniczący przyjmuje strony we wtorki między godziną 10 a 13.
  3. Jeżeli ktoś z Was będzie przygotowywał się do tego typu spotkania to trzeba mieć w domyśle, że rozsądna argumentacja to jedno, a łut szczęścia to drugie i chyba ważące kryterium w tym przypadku.

Powodzenia!
marta

Podziel się

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta