American dream

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli do czego nie dorosła nasza budowlana rzeczywistość

Widzieliście zapewne programy jak w Stanach Zjednoczonych potrzebującym osobom ekipy programu "Extreme makover home edition" ("Dom nie do poznania") stawiają dom, a często nawet domy (bo jeden mieszkalny, a drugi na wynajem, żeby ułatwić rodzinie spłatę hipoteki).
Polskim odpowiednikiem tego programu jest “Nasz nowy dom” prowadzony przez Katarzynę Dowbor. W oryginalnej wersji ekipy z USA są w stanie postawić dom w ciągu tygodnia.
Rzeczone budowle powstają w technologii szkieletowej, czyli takiej w jakiej zbudowany jest nasz dom.
W dzisiejszych czasach ciągle rośnie liczba technologii szybkich, np. domów modułowych z keramzytobetonu, z gotowych drewnianych elementów itd.
A jak się do tego ma formalna rzeczywistość?
Ano nijak, nie przystaje ni w ząb
.

REALITYSZOŁ, czyli RODZIME REALIA

  • Czas oczekiwania na pozwolenie na budowę: 6 miesięcy + 2 tygodnie na uprawomocnienie się decyzji.
  • Czas oczekiwania na przyłącze elektryczne: do 12 miesięcy od daty podpisania umowy, czyli realnie: 6 miesięcy oczekiwania na pozwolenie na budowę domu + 2 tygodnie uprawomocnienia się decyzji + złożenie wniosku o przyłącze + 2 tygodnie oczekiwania na umowę + oczekiwanie na przesyłkę “idącą” drogą pocztową + do 12 miesięcy na wykonanie przyłącza + 2 tygodnie na przygotowanie dokumentacji powykonawczej + akceptacja dokumentacji w firmie realizującej przyłącze (Tauron, Energa) + wystawienie faktury + oczekiwanie na dostarczenie FV “idącej” pocztą + udanie się z potwierdzeniem opłaconej FV za przyłącze oraz kartą techniczną do wybranego dystrybutora + ok. 2 dni na montaż licznika = mamy płynący prąd.
  • Czas oczekiwania na przyłącze gazowe (możliwe dwa warianty: procedura uproszczona na zasadzie tzw. zgłoszenia (od 11 lutego 2019 roku) - jak w przypadku przyłącza elektrycznego; procedura występowania o pozwolenie na budowę): do 24 miesięcy od daty podpisania umowy, czyli realnie: 6 miesięcy oczekiwania na pozwolenie na budowę domu + 2 tygodnie uprawomocnienia się decyzji + złożenie wniosku o przyłącze + 2 tygodnie (w przypadku gazowni wariant bardzo optymistyczny, my monitując czekaliśmy 3 miesiące) oczekiwania na umowę + oczekiwanie na przesyłkę “idącą” drogą pocztową + do 24 miesięcy na wykonanie przyłącza (jezeli inwestor, czyli PSG, stara się o pozwolenie na budowę, to samo pozyskanie przez niego formalnego dopuszczenia do realizacji przyłącza trwa ok. 7 miesięcy:(2 tygodnie projekt + 6 miesięcy oczekiwania na pozwolenie + 2 tygodnie uprawomocnienie decyzji, liczone od dnia dostarczenia pozwolenia do ostatniego adresata (kilka stron zainteresowanych)) + 2 tygodnie na przygotowanie dokumentacji powykonawczej + akceptacja dokumentacji w gazowni + wystawienie dokumentu z którym można podpisać umowę z dostawcą gazu + udanie się do wybranego dystrybutora w celu podpisania umowy + czas na przepływ dokumentacji między dostawcą a gazownią (jeżeli dostawcą inny niż PSG to proces trwa kilka dni) + montaż licznika przez pracownika gazowni i wpięcie do sieci = mamy płynący gaz
    Jeżeli inwestor, czyli Polska Spółka Gazownicza nie występuje o pozwolenie na budowę i realizuje przyłącze na zasadach zgłoszenia, wówczas czas oczekiwania można szacować jak w przypadku przyłącza elektrycznego.
    W przypadku przyłącza gazowego kwestia opłacenia faktury za wykonane przyłącze realizowana jest “z boku” całej procedury.
  • Do tego dochodzi jeszcze kwestia przyłącza wodno-kanalizacyjnego, które inwestor wykonuje na własną rękę, czyli najpierw musi znaleźć firmę wykonawczą, potem firma dopełnia wszelkich formalności i ma projektanta, który wykona projekt przyłączy. Alternatywnie inwestor najpierw znajduje niezależnego projektanta (np. współpracującego z architektem, który wykonywał, adaptował projekt), i w międzyczasie tworzenia i akceptowania projektu przyłączy wodnego i kanalizacyjnego, znajduje firmę wykonawczą dla przyłącza wodno-kanalizacyjnego.
    W naszym przypadku projektantka tworząca plan sieci wodno-kanalizacyjnej zaczęła pracę w sierpniu 2017 roku, a gotowy, zatwierdzony projekt dotarł do nas w kwietniu 2018 roku. Czyli swobodnie należy liczyć: co najmniej 2 tygodnie na przygotowanie projektu + 6 miesięcy na oczekiwanie na pozwolenie na budowę + 2 tygodnie na uprawomocnienie się decyzji. Wówczas - w kwietniu prace mogła zacząć firma realizująca przyłącze i w efekcie jej pracy około 1,5 miesiąca później popłynęła u nas woda.

RZECZYWISTOŚĆ XXI WIEKU

Prąd, gaz, woda to są trzy rodzaje mediów, które w przypadku niemożności ogrzewania domu w alternatywny sposób trzeba posiąść.
Nie możemy wystąpić z wnioskami o przyłącza zanim jeszcze nie mamy pozwolenia na budowę. Innymi słowy: o przyłącza można wystąpić wtedy i tylko wtedy, gdy (pamiętacie logikę 😉) posiadamy prawomocne pozwolenie na budowę.
Co więcej każde z przyłączy wymaga osobnego ( i niezależnego od tego wykonywanego przez architekta na potrzeby wniosku o pozwolenie na budowę) projektu przyłączy, które są realizowane:

  • Prądowe i gazowe przez projektanta wykonawcy - przydzielonego przez firmę realizująca przyłącze (elektryczne w zależności od regionu Polski, w Krakowie firma Tauron; gazowe na terenie Polski przez Polską Spółkę Gazowniczą).
  • Wodno-kanalizacyjne przez wybranego przez nas lub współpracującego z wybranym przez nas wykonawcą przyłącza wodno-kanalizacyjnego.

"NO JAKBY NIE LICZYŁ..." (a o kosztach tutaj)

Widzicie zatem, że okres około 10-12 miesięcy jest czasem najkrótszym, w którym mogą zostać zrealizowane ww. przyłącza, a w naszych domach może płynąć woda, gaz i prąd.
Jak do tego mają się szybkie technologie budowy, w których domy powstają w około trzy-cztery miesiące? Nie przystają i mają się nijak. Morał z tego zatem taki, że trzeba zabezpieczyć swój dom w “awaryjne” sposoby ogrzewania, lub/i wziąć pod uwagę opóźnienie przeprowadzki mimo, że dom już stoi i zaprasza w swoje podwoje.

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:

  1. Nasza polska budowlano-formalna rzeczywistość (zwłaszcza w dużych miastach) nie dorosła do rzeczywistości szybkich budów i innych niż tradycyjne technologii budowy domów.
    Biurokracja nie nadąża. Opóźnia i ogranicza inwestora. I nawet kierownicy budów - stawiając swoje domy miewają problemy z mediami.
  2. Co więcej za tą lawiną papierkologii nie idzie poczucie konsekwencji za podejmowane decyzje, inaczej bowiem bloki nie byłyby stawiane w takim zagęszczeniu, i projektowane bez odpowiednio zaplanowanej ilości miejsc postojowych itp.
  3. Efekt tej biurokracji jest taki, że drogi pożarowe na osiedlach pozastawiane są samochodami, bo ludzie nie mają gdzie parkować, a ktoś przecież zatwierdza takie projekty i dokonuje odbioru budynków.
    Natomiast ja - jako szary żuk - musiałam żyć siedem miesięcy bez ciepłej wody i ogrzewania, a z powodu braku prądu emigrować na miesiąc do rodziców, bo ta sama osoba dumała nad dokumentacją mojego domu.
Zostawiam Was dzisiaj z tą gorzką refleksją i może ktoś z Was ma pomysł jak to możemy zmieniać..?

Kreujmy rzeczywistość!
marta

Podziel się

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta