Mój własny hangar

Napisał MMSlezak brak komentarzy
Sklasyfikowane w : Budowa domu Tagi : strych, poddasze

Czyli ile miejsca zyskaliśmy pod dachem

Pisałam Wam kiedyś o tym, że główny wykonawca naszego szkieletowego domu w kalkulacji wstępnej przewidywał rozwiązania podstawowe. Wliczał wykorzystanie “bazowych” materiałów i wariantów, które w pewnym stopniu można było zmodyfikować i dostosować do swoich potrzeb.
W ten sposób zdecydowaliśmy się na tzw. ruszt oraz dodatkowe ocieplenie - łącznie dodatkowe 10 cm wełny - w ścianach domu. Pisałam o tym tutaj.

ZAŁOŻENIA PODSTAWOWE

Kalkulacja wstępna, a tak naprawdę nawet właściwa umowa, zakładały w naszym przypadku odeskowanie przestrzeni jętek (czyli najoględniej mówiąc strychu - przestrzeni tuż pod dachem) w wymiarze ograniczonym, umożliwiającym jedynie komunikację z wyłazem znajdującym się na dachu. W rzeczywistości było to kilka (ok. 4-5 płyt), w zależności od domu, stanowiących wąski chodnik od wejścia ze schodów strychowych do okienka stanowiącego wyjście na dach. Nie była to z pewnością powierzchnia umożliwiająca przechowywanie rzeczy.
Było to coś na kształt drogi pożarowej, której nie można zastawić, bo traci się mobilność
.

Szczerze mówiąc zapisy umowy dotyczące wykonania właśnie tego fragmentu domu, wiele nam nie mówiły. Nie potrafiliśmy sobie w pełni zwizualizować finalnego wyglądu strychu przy zastosowaniu wariantu podstawowego. Do tego umowa na budowę naszego domu została podpisana bez obecności pracowników firmy budowlanej, o czym pisałam tutaj. Skutek był taki, że nikt nie podjął próby wytłumaczenia nam czego możemy się spodziewać.

Zresztą problem dotyczący przyjmowania pewnych zagadnień za pewniki dostrzegam także w życiu codziennym. Jeżeli ktoś już długo “siedzi” w danym temacie wydaje się zapominać, że pewne kwestie/terminy dla laika mogą być nieznane i stanowić niewiadomą.
Uwielbiam usłyszeć, na zadane przez siebie pytanie: “Naprawdę tego nie wiesz?!”. Ano nie wiem, gdybym wiedziała, to bym nie pytała. Wydaje mi się, że ze względu na tego typu reakcję otoczenia ludzie czasami obawiają się zadać pytanie. Boją się wyjść na ignorantów, bądź idiotów. Mimo, że prawda ludowa głosi, że głupich pytań nie ma...

Wracając do meritum, czyli sprawy naszego poddasza i strychu w domu szkieletowym w ogóle. W momencie podpisywania umowy nie byliśmy świadomi wyglądu “podstawowego strychu”. Wydawało nam się również, że będzie to na tyle niska przestrzeń, że trzeba będzie się w niej przemieszczać co najmniej w dużym pochyleniu, o ile nie na czworakach.
W trakcie postępującej budowy i wyznaczeniu kolejnych poziomów okazało się, że przestrzeń nad jętkami (czyli belkami mocującymi dach) jest spora i co bardzo ważne - pozwala na swobodne poruszanie się w pełnym wyproście.

MODYFIKACJA W BIEGU

Kiedy zdaliśmy sobie sprawę z realiów skontaktowaliśmy się z firmą stawiającą dom i dokupiliśmy opcję deskowania strychu.
Wykonawca nie robił żadnych problemów, mimo tego że zadeklarowaliśmy chęć położenia desek w przestrzeni jętek, dopiero w trakcie budowy. Firma zgodziła się (oczywiście za dodatkową dopłatą) wykonać ww. prace.
Tak jak już kiedyś wspominałam, firma była dość elastyczna i otwarcie podchodziła do próśb i zapytań inwestorów.

KOSZT

Za deskowanie strychu zapłaciliśmy 3400 złotych brutto i była to kwota, którą warto było wydać. Za tą cenę zyskaliśmy przestrzeń na przechowywanie rzeczy, rozciągającą się na całej długości domu.

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:

  1. Gorąco i szczerze polecam wszystkim uzyskanie jak największej przestrzeni strychu. Jest to miejsce na trzymanie wszystkich rzeczy wykorzystywanych sezonowo, zapasowych, czy oczekujących na kolejne pokolenia.
  2. W przypadku domu szkieletowego zdecydowanie namawiam do deskowania strychu. Zyskujemy wówczas ogromną przestrzeń strychową.
  3. Koszt deskowania w naszym przypadku wyniósł 3400 złotych i był naprawdę wart swojej ceny. Za tak niewielką kwotę (w stosunku do pozostałych kosztów budowy) uzyskaliśmy bardzo dużą powierzchnię.

Powodzenia!
marta

Podziel się

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta