“Może drobnym druczkiem?”

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli o szczegółach umowy kredytowej

Umowę kredytową podpisywaliśmy w listopadzie 2017 roku. Wówczas zaczynały się intensywne prace budowlane, my byliśmy już częściowo wyczerpani trudem przyspieszenia wpisu do KW (o czym pisałam tutaj).
Nad przygotowaniem dokumentów kredytowych, w tym naszej umowy, czuwał pan pośrednik kredytowy. W momencie jej podpisywania nie wpadłam na pomysł, żeby zapytać co bank dokładnie rozumie pod hasłem “okres budowy”.

ZAMIESZANIE, czyli CIĄG DALSZY NASTĄPI

W dniu podpisywania umowy musieliśmy jeszcze założyć konto osobiste, wypełnić wnioski o karty debetowe, udzielić sobie pełnomocnictw. Słowem lawina formalności. Robiliśmy to w dodatku w towarzystwie naszych dzieci, które: teoretycznie trochę drzemały (około trzymiesięczna wówczas Łusia) i trochę rysowały (dwuletnia Koko).
Za każdą z części formalności odpowiedzialne były inne osoby. Doradca kredytowy wkraczał dopiero po załatwieniu formalności wstępnych (konto, karty).
Do tego uszarpaliśmy się już przy samym wejściu, bo winda dla wózków nie działała, pochylni nie było i wózek trzeba było wnosić (podwójny wózek z zimowym ekwipunkiem).
Przeczytawszy termin “okres budowy” automatycznie przyjęłam, że jest to czas trwania robót budowlanych. Nie analizowałam wówczas, że zapewne bank ma na myśli czas, aż do uzyskania formalnego pozwolenia na użytkowanie.
Co więcej, nie byłam wówczas świadoma, że czas pozyskiwania poszczególnych przyłączy (niezbędnych do odbioru budynku) będzie tak długi, że nie wyrobimy się w ciągu roku.

Pan pośrednik kredytowy ponownie nie wsparł nas radą, bo chyba ponownie nie był świadom długości trwania wszystkich formalności w warunkach krakowskich...a może po prostu zapomniał...
Finalnie umowa została podpisana z uwzględnieniem rocznego okresu budowy.

ERRATA

W grudniu 2018 roku otrzymaliśmy uprzejme pismo z banku z prośbą o doniesienie potwierdzenia przekazania domu do użytkowania.
Zadzwoniłam wówczas do naszego pana pośrednika, który poinformował mnie że przygotuje szkic pisma do banku i prześlę go do mnie mailem. Szkic powstał, ja go nieco podrasowałam i dostosowałam do naszej rzeczywistości.
Zgodnie z informacją, która otrzymałam od pana pośrednika pismo miałam zanieść do banku (bez konieczności wcześniejszego umawiania się z doradcą) i złożyć w recepcji oraz zadbać o to, aby otrzymać potwierdzenie odbioru na swoim (tożsamo brzmiącym egzemplarzu).
Finalnie pismo zanieśliśmy z mężem i wcale nie poszło tak gładko.

BANKOWA RZECZYWISTOŚĆ

Okazało się, że pani w recepcji pisma nie chce przyjąć. Poszła konsultować sprawę z doradcą kredytowym. Doradczyni była akurat chwilowo wolna i wyszła do nas do holu. Okazało się, że pismo bankowi do niczego nie jest potrzebne*. Należało we współpracy z doradcą kredytowym złożyć wniosek o aneksowanie umowy i przedłużenie “okresu budowy”. Zawarliśmy zapis o rocznym terminie wydłużenia i mieliśmy czekać na wiadomość z centrali.
Bank w ciągu dwóch tygodni przygotował dla nas aneks, zawierający zapis o rocznym wydłużeniu terminu na dostarczenie potwierdzenia oddania budynku do użytkowania. Za powyższe formalności musieliśmy wnieść opłatę w wysokości 200 zł, a dokładnie zapewnić obecność takich środków na koncie w dniu podpisywania umowy.

* Informacje udzielone nam przez pana pośrednika rozminęły się z rzeczywistością i realiami w banku!

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:

Konkluzje z zaistniałej sytuacji są trzy:

  1. “Okres budowy” do dla banku (przynajmniej naszego - tego co to "liczą się (dla niego) ludzie") to czas, aż do uzyskania pozwolenia na użytkowanie.
  2. Gdybyśmy wiedzieli wcześniej jak dokładnie bank definiuje “okres budowy” i że oczekuje w tym czasie na dostarczenie oficjalnego pisma potwierdzającego formalny odbiór budynku, zaoszczędzilibyśmy 200 złotych.
    Niby nie ogrom pieniędzy, ale szczerze mówiąc stokrotnie wolałabym wydać go na zbytki, niż dofinansować bank.
  3. Doradcy doradcami, pośrednicy pośrednikami, ale to my jesteśmy kredytobiorcom i to my ponosimy konsekwencje podpisanych własnoręcznie zapisów i deklaracji.

Powodzenia!
marta

Podziel się

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta