Dział kontroli jakości

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli kapusta

Oglądaliście może Netflixowy serial pt. "After life", w którym sarkastyczny bohater zmagający się z sobą samym po śmierci żony jednocześnie pracuje w bezpłatnej gazecie miejskiej i pisuje do niej reportarze dotyczące lokalnych ciekawostek? Jedną z nich stanowi ponad stuletnia mieszkanka owego brytyjskiego miasteczka, która siarczyście klnąc udziela wywiadu dotyczącego swego życia i sędziwego wieku. Jej zdanie w kontekście wiekowego dokonania jest delikatnie mówiąc mało pochlebne, a streszczenie przykładowego miesiąca z jej życia dość obrazowe. Moja mama mawia, że starość się nie udała Panu Bogu i niezależnie od tego, czy ktoś w Niego wierzy czy nie to sędziwy wiek często niesie za sobą różnego typu bolączki.

SKLEP 001

Mój 88 letni dziadek ma dla przykładu cukrzycę, miażdżycę i inne przypadłości, ale XXI wiek pod wieloma względami przychodzi mu z pomocą. Przychodzi także z ofertą specjalnych butów dla osób z problemem puchnących chorobowo stóp. Jeden ze sklepów internetowych sprzedających tego typu atrybuty i zdobycze cywilizacyjne mieści się w stolicy naszego kraju. W nim też nabyła dla dziadka buty moja droga rodzicielka, a dziadka córka, w rozmiarze o jeden większym niż senior zwykł był nosić. Buty dotarły, ale okazały się być za małe.

Co więcej owego pionierskiego odkrycia dotyczącego zawyżonej rozmiarówki dokonał nie dziadek, a przyjaciel domu, także borykający się z problemami puchnących stop, który akurat zmówił się z moją rodzicielką w temacie butów i okazało się, że nabyte i przybyłe są teoretycznie dokładnie w jego rozmiarze i próbnie został zachęcony przez moją mamę do ich przymierzenia. Buty zarówno na rzeczonego przyjaciela domu, jak i mego dziadka okazały się być za małe.

Rozmowa z przemiłą i serdeczną panią sprzedawczynią owego stołecznego sklepu z obuwiem zdrowotnym poskutkowała koniecznością zamówienia nowej pary obuwia nominalnie o dwa rozmiary większego niż dziadek zwykł był kiedyś nosić. Owa sympatyczna Żena z przykrością zanegował możliwość przeprowadzenia operacji jednoczesnego dostarczenia jak i odebrania niepasujących butów przez kuriera, jako usługi nad którą sklep dynamicznie pracuje, ale negocjacje z firmą kurierską na razie nie zabrnęły do upragnionego sukcesu. Zatem moja rodzicielka pozostała z wizją konieczności zamówienia i opłacenia nowej pary, w większym rozmiarze oraz dokonania zwrotu na własną rękę pary za małej i oczekiwania na zwrot gotówki za tenże po otrzymaniu przymałego egzemplarza przez sprzedawcę. W międzyczasie, jak się okazało, przyjaciel domu także zamówił sobie owe buty i ponownie przypadkowo - jak to w życiu bywa - zmówił się z moją mamą, że te już otrzymał, ale bez sznurówek.

Wyczulona w temacie mama, będąca akurat na linii korespondencyjnej ze sklepem, poprosiła uprzejmie o dosłanie sznurówek dla znajomego wraz z zamawianymi przez nią butami, a także zasugerowała zwiększenie czujności osoby pakującej produkty. W tym miejscu miały miejsce jeszcze subtelne dygresje i sugestie dotyczące sympatycznego, a być może też kształcącego filmu "Praktykant" :) Skutek był taki, że zamówienie składane jednego dnia rano kolejnego dotarło już do adresata, a wszystko jeszcze poprzedziła wiadomość od pracownik sklepu o zweryfikowaniu przesyłki, w której znajdują się brakujące, jak też regulaminowe sznurowadła.
Sprawił się pan Zdzich 😁

SKLEP 002

W tym miejscu konieczna jest dygresja odnośnie zamówionej przeze mnie - z jednej z bio farm - przesyłki zawierającej surowe jarzyny i trzy kilogramowe wiaderko kapusty kiszonej. Owa przesyłka odbierana przez mojego szwagra, pod moją nieobecność, okazała się być rozpadnięta z dwóch stron, a wszystko za sprawą niestarannie zafoliowanego i jednak nie do końca szczelnego i przewróconego w podróży wiaderka z szanowną panią kapustą. Na szczęście zawartość pudła, poza niewątpliwym aromatem i zaciekami na jego zawartości, nie doznała uszczerbku.

Ja jednak chcąc zasygnalizować sytuację przesłałam do sklepu fotę przesyłki i informację o procederze. Po kilku dniach otrzymałam maila z przeprosinami, ubolewaniem i skromnym zapytaniem czy, aby nic w przesyłce nie uległo uszkodzeniu. Całość krótkiego maila wieńczyła deklaracja o niezwłocznym przekazaniu informacji do Działu kontroli jakości.

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE

  1. Co prawda zaskakująca jest wizja Działu kontroli jakości w sklepie internetowym, jednak może rodem z naszego "weselnego hotelu" każde stanowisko ma swojego prezesa, a przynajmniej dyrektora :)
  2. Mam nadzieję, że następnym klientom pan "Wiesław" lepiej zapakuje wiaderko kapusty.
  3. Można? - Pewnie, że tak, tylko trzeba chcieć 😁

Ku jakości
marta

Podziel się

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta