"Z przyjemnością"

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli mimo perturbacji mam ochotę wracać

Ostatnio bardzo mile zaskoczyła mnie pani w kiosku. Oczywiście rzecz działa się jeszcze w okresie przed epidemią.

POSZUKIWANIA

Od kilku miesięcy zamawiamy dla naszych dzieci książeczki z prasowej serii książkowej dotyczącej emocji. Kiedy owe wydawnictwo ukazało się po raz pierwszy w salonikach prasowych przez kilka tygodni istniała możliwość dokonania prenumeraty i otrzymania jeszcze dodatkowych bonusów. Nas jednak nieco przerażała ilość planowanych do wydania książeczek (ponad 60) dla dzieci i nie byliśmy pewni ich jakości co do treści. Z tego powodu przez wiele tygodni kupowaliśmy cotygodniowy nowy egzemplarz książeczki w salonikach prasowych i innych kioskach. Z czasem jednak okazało się, że coraz trudniej trafić na owe pozycje, a poszukiwanie ich np. wśród sklepików Głównego Dworca w Krakowie (bo tam można było je znaleźć) było nieco męczące, zwłaszcza że owa lokalizacja nieco odbiega od naszego zwyczajowego duktu pieszo-tramwajowego.

Z tego powodu zagadnęliśmy kiedyś panią w budkowym saloniku prasowym - niedaleko naszej pracy - czy istnieje możliwość zamówienia dla nas wspomnianego dziecięcego wydawnictwa. Pani zorientowała się i potwierdziła możliwość i od tego czasu z miesięcznym wyprzedzeniem dokonujemy prenumeraty na kolejne cztery tygodnie - już bezpośrednio we wspomnianym kiosku - a pani zamawia i zatrzymuje dla nas opłacone egzemplarze książeczek.

JAKOŚĆ

Co więcej pani od samego początku okazała się być bardzo słowna, bo w momencie kiedy obiecała zorientowanie się w temacie możliwości zamawiania dla nas wspomnianych książek dla dzieci wzięła ode mnie numer telefonu i obiecała zadzwonić. Zatelefonowała do mnie kilkadziesiąt minut później ze szczegółową informacją i jeszcze dobrą wiadomością o możliwości ściągnięcia dwóch "zaległych" książeczek, których nie udało nam się kupić.

Niedawno nastąpiły jakieś perturbacje i pani wyjątkowo nie otrzymała - jak w każdą środę - opłaconego kolejnego egzemplarza czytanki. Poprosiła o przyjście kolejnego dnia, bo nastąpiła jakaś pomyłka, którą już wyjaśnia. Okazało się jednak, że przez dwa kolejne dni sytuacja z brakiem dostarczonego naszego egzemplarza książki się powtarzała. Trzeciego dnia pani zaproponowała, że może mi przekazać numer telefonu i mogę sama skontaktować się z dostawcą. Być może jako klient będę potraktowana bardziej priorytetowo niż ona - właścicielka sklepu prasowego. To było tuż przed świętami i nadmiar obowiązków zawodowych oraz zmęczenie nie napawały mnie optymistycznie do składania jakichkolwiek reklamacji. Powiedziałam zatem Pani, że "Bardzo przepraszam ale nie mam ani siły, ani czasu interweniować w sprawie czytanek. I że jeżeli nie jest to problem to rozwiązanie tej kwestii pozostawię już na jej barkach".
Na to moja rozmówczyni odpowiedziała jedynie: "Z przyjemnością".
Tylko tyle i aż tyle, a trzeba Wam wiedzieć, że nie jest to osoba wylewna, ani egzaltowana. Rzeczowa kobieta, nie wdająca się w pogawędki i opowiastki.

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:

  1. Dla mnie owe zasłyszane "Z przyjemnością" było lekiem na całe zło.
    Jak dobrze było wiedzieć, akurat w tej chwili, że jest osoba, która profesjonalnie i kompetentnie potrafi wziąć na siebie obowiązki i zadbać o klienta.
  2. I wiecie co? Nawet gdyby jakieś problemy miały się kiedyś powtórzyć to ja tej pani ufam. Zyskała u mnie złotą odznakę usługodawcy i sprzedawcy.
  3. Owe z "Z przyjemnością" mające w domyśle wzięcie na klatę wyjaśnianie zaistniałego problemu i/lub pomyłki i odpuszczenie konieczności babrania się w sprawie przez klienta to coś, czego oczekuje każdy z nas.
  4. Widzicie - cuda potrafią się zdarzać nawet w niepozornych miejscach i sytuacjach :)

Kreujmy rzeczywistość!
marta

Podziel się

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta