Szymon Słupnik na opak
Czyli skośne ścianki działowe
To będzie post z serii mikro, ale dość istotny z budowlanego punktu widzenia. O całej sytuacji przypomniał mi ostatnio mój mąż.
DYLEMAT
W momencie, kiedy na teren naszej budowy weszły ekipy głównego wykonawcy - czyli fundamenty były wylane i już wypoczęte - rozpoczęły się prace stawiania szkieletu. Kiedy od ogółu doszliśmy do konkretu, czyli obrys domu był i pojawiła się kwestia ścianek działowych majster Darek - znany Wam już z moich opowieści - zadał nam kilka konkretnych pytań. To właśnie wówczas miały miejsce uzgodnienia dotyczące wysokości ścianek kolankowych, o których pisałam Wam tutaj, a także pytanie dotyczące skośnych ścianek w spiżarce i pokoju gościnnym.
PROJEKT
Zakupiony przez nas gotowy projekt zakładał bowiem wykonanie skośnych ścianek przy wejściu do spiżarki oraz do kotłowni.
Obydwa pomieszczenia znajdują się na parterze naszego domu i tylko tam architekt miał taki pomysł. Na jednej ścianie korytarza na parterze znajduje się czworo drzwi, a piąte zorientowane są prostopadle do tych czwartych - łazienkowych (licząc od kuchni, czyli tak naprawdę jako pierwsze uwzględniając drzwi spiżarkowe).
Czworo otworów drzwiowych znajduje się na jednej ścianie, a piąty jest prostopadły do nich i prowadzi do pokoju gościnnego.
Zgodnie z projektem pierwsze drzwi - te spiżarkowe - oraz drugie miały być osadzone w skośnych ściankach zachodzących częściowo na korytarz. Nie wiem czy architekt chciał w ten sposób przełamać linię, czy zyskać nieco centymetrów kwadratowych dla pomieszczeń - kosztem korytarza. Tak czy inaczej majster Darek zadał nam konkretne pytanie: "Czy robimy skośne wewnętrzne ścianki, tak jak jest w projekcie?". Tak naprawdę mogliśmy odpowiedzieć pytaniem na pytanie i dzięki temu dowiedzieliśmy się, że "nasz" budowlaniec odradza nam stawiania takich ścianek, gdyż później płyty kartonowo-gipsowe mają tendencję do pękania właśnie w miejscach takich ukośnych ścian. Jako, że nie gustujemy w umartwianiu się od razu zrezygnowaliśmy z takiego rozwiązania i zadecydowaliśmy żeby ściany prowadzące do spiżarki oraz pokoju gościnnego były "proste".
Moim zdaniem taki układ nie psuje perspektywy, nie mam też wrażenia posadowienia zbyt dużej liczby drzwi na jednej ścianie, a podejmując taką decyzję mam nadzieję uchroniliśmy się przed jedną z podstawowych wad, o których budowlańcy już wiedzieli.
PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:
- Nasz majster - niestety obecny tylko przy stawianiu szkieletu - był człowiekiem który był pewny swego i nie obawiał się powiedzieć inwestorowi co myśli.
- Dzięki takiej postawie "nie owijania w bawełnę" i wskazywania słabych punktów dowiedzieliśmy się, że skośne ścianki w technologii szkieletowej mogą skutkować późniejszym pękaniem płyt kartono-gipsowych w tych miejscach.
- My zrezygnowaliśmy z przełamywania linii ścian i mam nadzieję wyszło nam to na dobre, a z pewnością niczego nie utrudniło.
- Jako, że ja otrzymałam informację od naszego majstra - człowieka, który postawił kilkadziesiąt domów szkieletowych (a biorąc pod uwagę upływający czas, to teraz już bliżej setki), to ślę ją w świat - niech i Wam się przydaje!
Dzielmy się wiedzą i powodzenia!
marta