Owsianka
Od czasu studiów interesuję się kuchnią makrobiotyczną. Przeżywałam nawet momenty ortodoksyjne i restrykcyjne, kiedy to tylko w ten sposób jadłam. Jednym z moich celów było oczyszczenie organizmu i wyzbycie się częstych problemów ze stanami zapalnymi gardła i krtani.
To właśnie w tamtym czasie zetknęłam się ze zbożami gotowanymi na wodzie, z których można było wyczarować zupy, pasty do chleba, kremy do ciast, pasztety i inne (właściwie wegańskie) przysmaki.
Dzisiaj nie jadam ściśle z zasadami makrobiotyki, jednak niektóre przepisy chętnie wykorzystuję. Tak jest na przykład z owsianką, którą konsumujemy właściwie każdego ranka.
Owsianka dla dwojga:
- kubek "grubych" płatków owsianych (ja kupuję ekologiczne),
- 1,5 szklanki zimnej wody,
- szczypta soli - wydobywa naturalną słodycz potraw,
- opcjonalnie: różnego rodzaju syropy (my najczęściej używamy daktylowego i klonowego), owoce sezonowe, masło orzechowe.
Płatki owsiane i sól wsypuję do garnka i zalewam wodą i zostawiam do namoczenia na noc.
Rano włączam palnik pod owsianką i gotuję, aż zgęstnieje (około 10-15 minut).
Nakładam łyżkę masła orzechowego, którą wkładam do miseczki. Na to wykładam owsiankę, świeże owoce i polewam syropem.
Czasami jadamy też wersję całkowicie bez dodatków, albo z samym syropem.
Czasem też (raczej w porze zimowej) do moczącej się owianki dorzucam garść rodzynek, ze dwa daktyle i/lub morele oraz pestki słonecznika.
Dbam o to, żeby suszone owoce jadane u nas w domu były suszone na słońcu, a nie siarkowane (poza tym, że są zdrowsze mają też dużo lepszy smak!).
Smacznego!
marta