Lustra
Odkąd wybudowaliśmy dom moja miłość do luster rozkwitła.
W naszym domu mamy lustra "z odzysku" oraz nowe nabytki.
Ratanowe przyjechało za mną z Kołobrzegu, wisiało w naszym mieszkaniu, a teraz domu.
Pozostałe dwa kupowałam już z myślą o domu i to w różnych momentach.
Kremowe z frędzlami zdobi naszą szmaragdową sypialnię.
Z kolei drewniane - z sieciówki H&M - wisi nad naszą kanapą w dziennym pokoju.
Największe z wiszących luster dostaliśmy - jako antyk - od rodziców. Wisiało ono w przedpokoju w mieszkaniu, teraz jest nieco w ukryciu, bo stanowi doposażenie odnogi naszej garderoby - czyli składziku.
Lustra są fajne - to trochę funkcjonalny atrybut, trochę zdjęcie w zdobnej ramię, a do tego jeszcze nierzadko optyczna gra z wielkością pomieszczenia. Wszystko zależy od formy i formatu. U nas to raczej detal, niż ogół, ale i tak frędzle cieszą moje oko za każdym razem jak spojrzę w dal w sypialni, a kremowe drewno super odcina się na deszczowej farbie i to jeszcze w sąsiedztwie drewna od leśnego drwala i antycznych stolików.
Do zobaczenia!
marta