Przeprowadzka
Czyli jak o mały włos musielibyśmy iść z torbami
Po finalizacji sprzedaży mieszkania nadszedł czas na znalezienie firmy przeprowadzkowej. Mieszkanie sprzedaliśmy około połowy marca, a opuścić mieliśmy je do końca kwietnia.
Jak to zwykle bywa i jak to staraliśmy się praktykować, w trakcie całej (szeroko rozumianej) budowy, kontakty do firm wszelakich zdobywaliśmy z polecenia. Jedną z firm przeprowadzkowych polecił nam mój kolega, który z jej pomocą przeprowadzał się kilkukrotnie, a wśród przenoszonych sprzętów były także instrumenty muzyczne.
Jednakże chcąc skonfrontować rzeczywistość i porównać oferty szukaliśmy jeszcze drugiej firmy, która byłaby gotowa nas przeprowadzić (czyli była dyspozycyjna w tym terminie i posiadała kartony do udostępnienia...ale po kolei).
Dzwoniliśmy do kilku firm ale ostatecznie znaleźliśmy dwie (łącznie z tą poleconą), które były otwarte na współpracę. Jak zwykle w sytuacjach kiedy szukamy czegoś konkretnego okazuje się, że pozorny zalew ofert nie przekłada się na rzeczywistą dostępność, że ogłoszenia to jedno, a realia i praktyka - drugie. Wśród wielu ofert firm przeprowadzkowych ostatecznie znaleźliśmy dwie, które CHCIAŁY wykonać usługę.
JAKI BYŁ PLAN
Przeprowadzka miała mieć miejsce na terenie Krakowa (pod koniec kwietnia 2018 roku), a rzeczy miały być przewiezione między dzielnicami oddalonymi od siebie o kilkanaście kilometrów.
CASTING NA FIRMĘ PRZEPROWADZKOWĄ
Skontaktowaliśmy się z obiema firmami i umówiliśmy w mieszkaniu na spotkanie, celem otrzymania wyceny usługi przeprowadzki.
FIRMA 001
Z firmy, której namiary znaleźliśmy w Internecie i która wstępnie zadeklarowała dyspozycyjność w planowanym okresie przeprowadzki, zjawiło się dwóch panów którzy dość szczegółowo obejrzeli nasze mieszkanie. Z dużą wnikliwością analizowali liczbę szaf i pomieszczeń szacując w ten sposób potencjalną ilość rzeczy do przewiezienia. Koszt przeprowadzki określili na około 800/900 zł + koszt wynajmu kartonów (1 zł za karton). Oszacowali, że potrzebujemy ok. 50/60 kartonów. Kaucja za kartony miała być zwrotna, pod warunkiem oddania ich w stanie niezmienionym. Panowie zadeklarowali również możliwość sprzedaży nam taśm klejących i folii typu stretch po okazyjnych, hurtowych cenach.
Szacunkowy koszt przeprowadzki z tą firmą kształtował się zatem w okolicach 1000 zł.
FIRMA 002
Przedstawiciel drugiej firmy przeprowadzkowej, tej którą polecił nam mój kolega, przyjechał w pojedynkę. Nie był tak wnikliwi jak panowie z konkurencji. Z korytarza ocenił mniej więcej ilość potencjalnych rzeczy i stwierdził, że koszt przeprowadzki będzie wynosił 700 zł, a kartony może nam podwieźć w każdej chwili. Udostępnienie kartonów przez tą firmę było bezpłatne. Co więcej pan z drugiej firmy, który okazał się być jej szefem, nie żądał od nas wyjęcia rzeczy z komód (tak jak panowie z firmy 001), a jedynie zabezpieczenia drzwiczek i szuflad (taśmami) przed otwarciem w trakcie przenoszenia. Zasugerował również przewiezienie obrazów i dużego, zabytkowego zegara ściennego na własną rękę, dla bezpieczeństwa delikatnych "sprzętów". Gdybyśmy tego nie uczynili firma miała bez problemu przewieźć również nasz wrażliwy i kruchy dobytek.
Biorąc pod uwagę koszt wykonanych wycen oraz referencje kolegi udzielone firmie 002, zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę z drugą firmą. Już w trakcie pierwszego spotkania zadeklarowaliśmy wstępnie chęć współpracy i umówiliśmy się na telefon doprecyzowujący termin przeprowadzki. Pan od razu sugerował sobotę, jako dzień z mniejszym ruchem ulicznym i tym samym korkami.
KIEDY SIĘ PRZEPROWADZALIŚMY
Jako, że mieszkanie musieliśmy zwolnić do końca kwietnia 2018 roku, a 30 kwietnia przypadał w poniedziałek. Zdecydowaliśmy się pójść za radą szefa firmy od przeprowadzek i zamówić usługę na sobotę (mniejszy ruch na drogach, mniejsze korki, szybsza przeprowadzka itp.).
Tydzień przed planowaną przeprowadzką potwierdziłam jeszcze termin przyjazdu ekipy bagażowej. Panowie mieli zjawić się o godzinie 11 i szacowali, że około godziny zajmie im przenoszenie rzeczy do auta.
ILE CZASU PRZYGOTOWYWALIŚMY SIĘ DO PRZEPROWADZKI
Z uwagi na dziewczyny i ich wiek przyjechała do nas moja mama, która miała pomóc w opiece nad latoroślami, a ja w tym czasie miałam pakować nasz dobytek. Zaplanowaliśmy pięć dni na spakowanie naszych rzeczy, systematycznie umieszczając je w kartonach, wytrzymałych workach (ubrania) i dużych wytrzymałych siatkach (ze szweckiego sklepu z wyposażeniem domu) - głównie naczynia.
Udało nam się zrealizować plan i spakować wszystko w te pięć dni - byliśmy gotowi o umówionej godzinie.
W tym miejscu muszę nadmienić, że dla osób bezdzietnych być może termin pięciu dni na pakowanie rzeczy czwórki ludzi, w tym dwójki dzieci, wydaje się być długi ale przy dwu i pół latce i jej wówczas około ośmiomiesięcznej siostrze, czas ten był niezbędny na "ogarnięcie" naszych rzeczy, przy jednoczesnym funkcjonowaniu w miarę normalny sposób i przy zachowaniu znanego dziewczynom, codziennego rytmu dnia.
DZIEŃ PRZEPROWADZKI
Na czas przeprowadzki dziewczyny z babcią wyszły na spacer, a my opanowywaliśmy piętrzące się pakunki z rzeczami. Panowi przybyli punktualnie, dwoma samochodami typu półciężarówki. Było ich czterech i niezwłocznie przystąpili do przenoszenia rzeczy. Mieli wózki oraz pasy z szelkami do przenoszenia ciężkich rzeczy - mebli.
ZASKOCZENIE FIRMY, czyli JAK NIEMAL NIE POMIESZCZONO NASZYCH RZECZY
Do przeniesienia były rzeczy z 51 metrowego mieszkania oraz przynależnej do niego komórki lokatorskiej i kilkunastometrowego tarasu. Teoretycznie nie mieliśmy dużo do przewiezienia: meble w kuchni, łazience, garderobie, przedpokoju i mniejszym z pokoi stanowiły stałą zabudowę, która była nie do ruszenia i pozostawała w mieszkaniu.
My zabieraliśmy: dwie kanapy, cztery komody, stół z krzesłami, łóżeczko dziecięce, rowery i wszystkie nasze rzeczy: ubrania, naczynia, kosmetyki, środki chemiczne, walizki, wiklinowe donice z tarasu itp. itd.
Pod koniec pakowania rzeczy do bagażówek okazało się, że nie ma mowy, żeby do któregoś z aut zmieścił się wózek dziecięcy, a panowie drzwi domykali na dopych. Upocili się też bardzo zarówno wynosząc, jak i wnosząc rzeczy do nowego domu. Czas samego wynoszenia też wydłużył się około dwukrotnie, w stosunku do planowanego. Jednakże cena nie uległa zmianie i mimo większego nakładu sił i pracy wszelakiej zapłaciliśmy tyle ile było umówione.
Kartony zostały odebrane przez firmę przeprowadzkową dopiero po przeszło miesiącu* od przeprowadzki.
*Tak długo trwało nasze rozpakowywanie się, ponieważ na miesiąc musiałam wyjechać z dziewczynami do moich rodziców - w nowym domu nie mieliśmy jeszcze wody, a właściwie nie mieliśmy żadnych mediów, poza prądem pociągniętym od sąsiadów. Dlaczego tak wyglądały początki naszego mieszkania napiszę w poście poświęconym doprowadzeniu mediów.
PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:
- Cena przeprowadzki jest uzależniona od ilości rzeczy, które są do przeniesienia ale na cenę wpływają również "warunki przeprowadzki". Pod tym pojęciem kryje się lokalizacja mieszkania/domu, z którego się wyprowadzamy (piętro/ilość kondygnacji), dostęp do windy (bądź jej brak), a także tożsame uwarunkowania dotyczące miejsca docelowego.
W naszym przypadku przeprowadzaliśmy się z mieszkania znajdującego się na parterze, do dwukondygnacyjnego domu. Firma przeprowadzkowa nie miała zatem "skomplikowanej" pracy.
Natomiast dosłownie chwilę temu, ta sama firma, przenosiła rzeczy moich znajomych. Ich rzeczy były przewożone także po Krakowie, w odległości kilkunastu kilometrów, jednak mieszkania znajdowały się na wyższych kondygnacjach, a same książki i płyty ważyły tonę. Dlatego koszt ich przeprowadzki wyniósł (dla porównania) 1300 zł więcej, niż nasz. - Zawsze może zdarzyć się niedoszacowanie potencjalnych rzeczy do przewiezienia.
W naszym przypadku prawdopodobnie większą ilość rzeczy do przewiezienia, niż spodziewał się właściciel firmy przeprowadzkowej, wynikała z większej wysokości mieszkania. Nasze mieszkanie miało blisko 3 m wysokości i było zabudowane szafami typu komandor zaopatrzonymi w pawlacze. Słowem - każda powierzchnia była maksymalnie wykorzystana i okazało się, że przepastne meble mieszczą bardzo dużo rzeczy. - Ilość naszych rzeczy może nas samych zaskoczyć, dlatego nie polecam przeprowadzki na własną rękę.
Koszt przeprowadzki nie należy do najwyższych (zwłaszcza w trakcie budowy, gdzie pozostałe kwoty naprawdę przelicza się w tysiącach), a szarpanie się samemu, bez sprzętu (wózki, pasy do przenoszenia) zajmuje dużo więcej czasu i zabiera bardzo dużo sił.
Swego czasu moja koleżanka zmieniała mieszkanie. Byli wówczas z mężem bezdzietną parą, która do nowego lokum zamierzała przenieść jedynie swoje rzeczy. Wszystkie meble zostawały w opuszczanym mieszkaniu. Jak się później okazało ilość kursów samochodem osobowym typu sedan, które musieli odbyć żeby przewieźć pokłady swoich rzeczy (ich ilość rosła w oczach wraz z opróżnianiem kolejnych szaf i szafek) była zaskakująca. Kursowali kilkadziesiąt razy, w okresie kilku tygodni przewożąc swoje kolejne pakunki.
Wydaje mi się, że akurat tego wysiłku można i warto uniknąć angażując wprawną firmę przeprowadzkową, posiadająca kilkuosobową (często tylko dwu) ekipę i dużą bagażówkę. - Są firmy, które poza usługą przewozu, oferują również pakowanie rzeczy klienta. Jednak w tym wypadku wydaje mi się, że pakowanie i wykonany przy okazji przeglądu/segregacji i pozbycia się rzeczy nieużywanych i niepotrzebnych (w naszych szafach znajdują się ich dziesiątki) jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Optymalnie jest wykonać dwie serie "czyszczenia": przed i po przeprowadzce, wówczas trochę poluźnia nam się miejsce w meblach.
- Rzeczy cenne i delikatne, jeżeli istnieje taka możliwość, lepiej jest przewozić samemu, wówczas mamy pewność co do warunków ich transportu.
Co więcej, tak jak w naszym przypadku, rzeczy delikatne, cenne, a zarazem duże: obrazy, zegar i zabytkowe lustro nie zmieściłyby się na przysłowiową pakę. - Zawsze należy się liczyć ze zniszczeniem jakiś rzeczy i odkryciem tego faktu dopiero przy rozpakowywaniu.
W naszym przypadku bilans strat i tak był mały - stłukła się jedynie jedna waza, co przy ścisku w bagażówkach i tak było wielkim sukcesem. - Z firmą przeprowadzkową należy/wystarczy się umówić na około miesiąc przed planowaną przeprowadzką. Chociaż są na rynku oferty przeprowadzek ekspresowych, realizowanych niemal z dnia na dzień.
Powodzenia!
marta