Sprzedaż mieszkania

Napisał MMSlezak 5 komentarze

Czyli nasze doświadczenia z agentami nieruchomości

NASZA WIZJA SPRZEDAŻY

Wraz z podjęciem decyzji dotyczącej budowy domu automatycznie podjęliśmy decyzję dotyczącą sprzedaży mieszkania. Środki ze sprzedaży jednych czterech ścian musieliśmy przeznaczyć na wykończenie nowo powstających. Przeprowadziliśmy krótkie rozeznanie wśród ofert biur i wysłaliśmy zapytanie do trzech wybranych, krakowskich - jako, że przedsięwzięcie nasze - miało miejsce w grodzie Kraka, biur nieruchomości. Opisywaliśmy w nim, że jesteśmy posiadaczami takiego to a takiego lokum mieszkalnego, podaliśmy informacje dotyczące lokalizacji, metrażu, rodzaju budynku i przybliżonej daty sprzedaży. Owa data była stosunkowo odległa (około roku), ale wówczas wydawało nam się, że może to być potrzebny czas na znalezienie potencjalnego nabywcy i na zdobycie przez takowego nabywcę środków (w domyśle udzielenia mu kredytu). Przyjęliśmy, że ceny mieszkań są na tyle wysokie, a już ceny krakowskich mieszkań zwłaszcza, że większość kupujących musi się wesprzeć funduszami z banku, a formalności takie (mimo wstępnych, przemiłych zapewnień banków o 2 tygodniach na analizę dokumentów wszelakich) lubią przeciągać się w okresy miesięczne i dłuższe. Słowem postawiliśmy na spokojną sprzedaż mieszkania. Bardzo szybko otrzymaliśmy informację zwrotną z dwóch (z trzech) biur nieruchomości i umówiliśmy się na spotkanie. Dla nas było to coś w rodzaju "castingu na naszego agenta", po którym spodziewaliśmy się przedstawienia nam realiów rynku, dokonania przybliżonej wyceny nieruchomości i sugestii dotyczących optymalnego momentu na podjęcie działań, czyli wystawienia oferty sprzedaży.

SPOTKANIA Z AGENTAMI

AGENT 001

Pierwszym agentem był mężczyzna, z dużego biura nieruchomości, które ma swoje siedziby w różnych miastach w Polsce. Wiek pana oszacowaliśmy na 50+, więc zdawał się być doświadczonym pośrednikiem. Ocenił nasze mieszkanie oraz dzielnice jako atrakcyjne i poinformował nas, że czas około roku (przewidziany na zamieszczenie ogłoszenia, finalizację sprzedaży i opuszczenie mieszkania) jest okresem słusznym, gdyż faktycznie potencjalni kupcy mogą potrzebować czasu na pozyskanie kredytu. Agent w trakcie rozmowy przeanalizował "zestaw swoich klientów" i z podsumowania wynikało, że ma wśród nich kogoś kto poszukuje akurat mieszkania podobnego do naszego. Co więcej napomknął, że właśnie jest świeżo po finalizacji zakupu mieszkania w Krakowie przez (już wówczas eks) mieszkankę Kołobrzegu. Stawiając sprawę w tym świetle obecność sieci biur rozsianych po całej Polsce wydawała nam się sensowna i mogąca zaprocentować przy poszukiwaniu nabywców. Również wycena mieszkania, której pośrednik dokonał była zbliżona do naszej wizji. Na koniec spotkania pan pstryknął (bo inaczej się tego nie da określić) kilka fotek (ponownie kolokwializm jest niezbędny) naszego mieszkania. W tym miejscu należy dodać, że spotkanie miało miejsce w miesiącu zimowym, w godzinach późno popołudniowych (poziom oświetlenia niezbędnego do fotografowania oscylował w granicach depresji), a mieszkanie nie było przygotowane do "sesji folderowej". Co więcej na owych zdjęciach wykonanych telefonem komórkowym widniały nie tylko zbędne (szeroko pojęte) sprzęty gospodarstwa domowego, lecz również podobizna naszej starszej córki (młodsza się jeszcze nie załapała, bo skutecznie umknęłam z brzuchem). Nie sądziliśmy wówczas, że owe fotosy trafią do ogłoszenia dotyczącego sprzedaży naszego M..

AGENT 002

Drugim agentem była kobieta, ze stosunkowo niedużego biura o zasięgu Krakowa i okolic. Namiary na tę panią mieliśmy od naszej sąsiadki, która kilka miesięcy wcześniej sprzedawała swoje mieszkanie. Fakt, że mieliśmy świadomość jak wyglądało mieszkanie naszej sąsiadki (wydawało się być niesprzedawalną dwupokoikową klitką powstałą z mieszkania typu studio, z wystrojem i umeblowaniem, które były mocno przytłaczające i ograniczające i jednocześnie wchodziły w pakiet all inclusive przy zakupie rzeczonej nieruchomości) powinien od razu spowodować podpisanie umowy z tą agentką. Kobietą, która jak dla mnie dokonała rzeczy niemożliwej - finalizacji sprzedaży nieatrakcyjnego mieszkania, przy jednoczesnej współpracy ze starszą, trudną i nieelastyczną klientką. Jednakże w trakcie naszego pierwszego spotkania pani Katarzyna zaniżyła (w stosunku do naszej wizji i wyceny drugiego agenta) cenę mieszkania, jak również zasugerowała wstrzymanie się do wiosny, kiedy to bujny rozkwit roślinności pozwoli wydobyć atuty, jakie stanowił duży taras przynależny do mieszkania. Dzisiaj wspominając tamto spotkanie mam wrażenie, że pani agent była jeszcze zmęczona sprzedażą niemal sąsiedniego mieszkania, a trudność ze znalezieniem nabywcy sprawił, że z założenia zaniżyła cenę naszego lokum. Natomiast my byliśmy zbyt zafiksowani na punkcie "spokojnej sprzedaży" i wydawało nam się, że czekając do wiosny umknie nam jakiś klient.

Dzisiaj już wiem, że ogłoszenie dotyczące sprzedaży należy wystawiać niedługo przed planowanym momentem opuszczenia mieszkania, dlatego że osoby poszukujące mieszkania zazwyczaj są zainteresowane kupnem 'już', zamieszkaniem 'od zaraz'. Wbrew pozorom kwestie bankowe nie są tutaj decydujące. Kupcy, z którymi my mieliśmy styczność mieli środki i chcieli kupić mieszkanie już albo byli osobami, które tak naprawdę nie oceniły sił na przysłowiowe zamiary i w efekcie okazywało się, że stać je na zakup mieszkania o 20 m2 mniejszego i w dodatku w stanie deweloperskim.

Po drugie już teraz wiem z całą pewnością, że "PIERWSZE WRAŻENIE MOŻNA ZROBIĆ TYLKO RAZ", a jakość ogłoszenia i zdjęć jest kluczowa.. ale po kolei.

UMOWA POŚREDNICTWA

Ostatecznie po odbytych spotkaniach podpisaliśmy umowę dotyczącą sprzedaży naszego mieszkania z panem agentem. "Proces" sprzedaży mieszkania zbiegał się w czasie z rozpoczęciem budowy naszego domu, który miał powstać w przeciągu kilku miesięcy (zdecydowaliśmy się na szybką technologię szkieletową). Intensywność prac budowlanych była duża, do tego w owym czasie nasze córki miały: kilka miesięcy młodsza, i dwa latka starsza. Chcieliśmy, żeby agent wziął na siebie cały ciężar poszukiwania kupca, w tym przygotowania profesjonalnego ogłoszenia, prezentowania nieruchomości, przygotowania wszelkich niezbędnych formalności (umowa przedwstępna, umowa sprzedaży - wybór notariusza etc.). Tak jest według mnie rola pośrednika i za to właśnie pośrednik otrzymuje wynagrodzenie

Koszty usługi obydwu agentów nieruchomości kształtowały się na poziomie 3% ceny sprzedaży. Usługa pośrednictwa miała być płatna jednorazowo, po finalizacji sprzedaży. Umowa dotyczącą pośrednictwa (ogólnie) jest umową terminową, podpisywaną na wyłączność z daną agencją nieruchomości. Ponadto w umowie, którą na okres blisko dwunastu miesięcy, podpisaliśmy z agentem zawarty był zapis, iż przy braku wypowiedzenia umowy, po upływie terminu jej obowiązywania (ujętego w umowie) przechodzi ona w umowę na czas nieokreślony. Ta wersja umowy nie zakładała już prawa do wyłączności (cóż z tego skoro każde kolejne biuro nieruchomości będzie wymagało wspomnianej wyłączności), z miesięcznym okresem wypowiedzenia (czas na wypowiedzenie zależy od indywidualnych zapisów w każdej umowie, myśmy otrzymali szablon umowy praktykowany akurat w tym biurze nieruchomości, nie wpadliśmy wówczas na pomysł ewentualnej negocjacji warunków).

WSPÓŁPRACA Z PIERWSZYM AGENTEM

Pan pośrednik przygotował ogłoszenie, które zostało zamieszczone na kilku najbardziej poczytnych portalach dotyczących obrotu nieruchomościami. Okazało się jednak, że ogłoszenie zawiera błędy i nieścisłości dotyczące mieszkania (np. błędną datę oddania budynku do użytku, błędną informację nt. ilości kondygnacji budynku etc.). Co więcej ogłoszenie było szablonowe, nie wyróżniało się niczym szczególnym i opatrzone było zdjęciami, które agent wykonał w trakcie pierwszej (i na dany moment jedynej) wizyty w naszym mieszkaniu. Zdjęcia zrobione w pół mroku, bez jakiegokolwiek przygotowania i za pomocą telefonu komórkowego nie tylko nie odzwierciedlały wyglądu mieszkania, ale go całkowicie zniekształcały, czyniąc je nieatrakcyjnym. W akcie desperacji i chęci ratowania ogłoszenia przesłaliśmy do agenta wiadomość uściślająca i korygującą informacje zawarte w ogłoszeniu. Wykonaliśmy również samodzielnie zdjęcia, które przesłaliśmy do pana pośrednika.

W trakcie blisko rocznej współpracy z agentem miały miejsce zaledwie cztery spotkania + jedno odwołane w ostatniej chwili przez niedoszłą oglądającą. Wszystkie odbywały się w towarzystwie jeszcze jednego agenta (za każdym razem była to inna osoba), ponieważ potencjalni nabywcy byli klientami jeszcze innej agencji nieruchomości, niż ta którą reprezentował nasz pośrednik.
W tym miejscu pragnę nadmienić, że absolutnie nie mam nic przeciwko współpracy agentów z tego samego, czy tez różnych biur nieruchomości. W moim przekonaniu wszystko co służy dobru klienta i poszerzeniu spektrum możliwości jest OK.
W naszym przypadku jednak spotkania miały charakter zlotu sępów, którzy cały czas czatują nad ofiarą, ale jednocześnie sami nie są na tyle kompetentni, żeby oprowadzić klientów bez udziału właściciela. Słowem: nasz pan agent w trakcie rzeczonych spotkań opowiadał "głupotki", próbując wcelować w potrzeby klienta (że pomieszczenie gospodarcze dobre, bo będzie "gdzie trzymać karmę dla pieska" - oglądający przyszli z psem), nie pamiętał/nie wiedział jednak wiele na temat nieruchomości. Nie był przygotowany do spotkań.

My natomiast za każdym razem staraliśmy się do takowych wizyt przygotować: w miarę możliwości zebrać i pochować nadprogramowe sprzęty, posprzątać na błysk mieszkanie, upiec ciasto, żeby gości witał miły zapach od progu. Działania nasze nie wynikały z faktu, że normalnie mamy galimatias vel przysłowiowy dom publiczny, ale ze świadomości że sprzedajemy metry kwadratowe, a nie nasze sprzęty i meble. Dodatkowo chcieliśmy, żeby nabywcy wiedzieli, że mieszka nam się "tutaj" dobrze, tylko że zrobiło się dla nas za mało miejsca i dlatego musimy się przeprowadzić.
Pierwsza wizyta (w trakcie której nasz agent był w ogóle nieobecny) wyglądała tak, że pani kupującą przebiegła przez mieszkanie, poprosiła o wejście na taras, podziękowała i wyszła. Okazało się, że nasze mieszkanie było dodatkowym przystankiem (skoro jest na sprzedaż) na mapie mieszkań odpowiadających preferencjom kupującej. My się przygotowywaliśmy kilka godzin, a wizyta trwała może cztery minuty. Nie otrzymaliśmy również żadnej informacji zwrotnej.
Zasadniczo kontakt z naszym agentem ograniczał się do przesyłanych przez niego wiadomości SMS, ewentualnie telefonu w sprawie potencjalnej/planowanej wizyty kupców i terminie umówionej wizyty. Po odbytym spotkaniu ani razu NIE otrzymaliśmy informacji zwrotnej od pośrednika. Każdorazowo to my się z nim kontaktowaliśmy z pytaniem czy cisza oznacza brak zainteresowania ze strony kupujących. Co więcej treść ogłoszeń (dotyczących naszego mieszkania), jak również zdjęcia NIE uległy żadnej modyfikacji. Przez blisko rok w sieci "wisiały" takie same ogłoszenia, na portalach na których zostały pierwotnie zamieszczone. Nie takiej usługi i obsługi się spodziewaliśmy.
Na miesiąc przed upływem okresu na jaki umowa z agentem została podpisana, złożyliśmy jej wypowiedzenie. Dokument złożyliśmy w siedzibie agencji, akurat pod nieobecność naszego pośrednika. Pan agent nie skontaktował się z nami, nie był zainteresowany rozmową z nami, jego klientami.

DRUGIE SPOTKANIE Z DRUGĄ AGENTKĄ

Po wygaśnięciu umowy i wygaśnięciu wszelkich ogłoszeń (były tak słabo przygotowane, że niewiele "śmieci" zostało po nich w Internecie) skontaktowaliśmy się ponownie ze znaną nam już panią pośrednik. Naszego kolejne spotkanie było "fajniejsze" od pierwszego. Pani Katarzyna zdążyła już chyba nieco zapomnieć o trudach sprzedaży mieszkania naszej sąsiadki, my natomiast, bogatsi o ostatnie doświadczenia, wiedzieliśmy jakiego agenta nie szukamy i jak nie powinna wyglądać obsługa świadczona przez pośrednika.
Pani Katarzyna zaproponowała nam jeszcze czas do namysłu ale niebawem po spotkaniu podpisaliśmy umowę, tym razem na okres pół roku. Był to minimalny (i zarazem sugerowany przez pośredniczkę) czas związany z nakładem pracy i kosztami przygotowanych materiałów i ogłoszeń.
Pani agent szybko zabrała się do pracy:

  1. Powstała tzw. księga nieruchomości.
    Księga zawierała informacje dotyczące lokalu: metraż, meble i sprzęt AGD wliczone w cenę mieszkania, informacje dotyczące dodatków (alarm, rolety z egzotycznego drewna, elektrycznie sterowane rolety zewnętrzne itp.), data i rodzaj materiałów wykorzystanych przy remoncie; a także wyciąg z ksiąg wieczystych, informacje dotyczące czynszu i opłat za media etc. Księga miała być udostępniona odwiedzającym mieszkanie kupcom.
  2. Odbyła się sesja fotograficzna mieszkania.
    Pani pośrednik wykonała zdjęcia profesjonalnym sprzętem, w mieszkaniu przygotowanym do sesji (prezentującym wnętrze, a nie rzeczy mieszkańców), w słoneczne przedpołudnie.
  3. Powstało ogłoszenie, które przed publikacją otrzymaliśmy do wglądu i poprawek.
    Język ogłoszenia się wyróżniał, był to przekaz skierowany bezpośrednio do czytającego, stanowiący opis prezentowanego mieszkania, język ogłoszenia był swobodny, ukierunkowany raczej na młodego nabywcę (pani pośrednik przewidywała, że potencjalny klient będzie młodym singlem, bądź będzie to bezdzietna młoda para).
    Ogłoszenie było wzbogacone o informacje dotyczące szeroko pojętej infrastruktury znajdującej się w pobliżu sprzedawanego mieszkania: sklepy, szkoły, MPK, planowane inwestycje - jak budowa linii tramwajowej itd.
  4. Powstały ulotki oraz baner.
    Miały być one rozdawane w okolicy mieszkania, a baner miał zawisnąć na balkonie na kilka dni przed oficjlanym dniem otwartym. Pani pośrednik zależało na tym, żeby ogłoszenie było "świeże" i nie zdążyło się opatrzyć.
  5. Dodatkowo pani Katarzyna brzmiała kompetentnie, zachowywała się kompetentnie i aktywnie działała będąc z nami w stałym kontakcie. Dodatkowo widać było, że Internet i media społecznościowe są znanym jej narzędziem, wykorzystywanym w pracy.

OGŁOSZENIE SPRZEDAŻY NR 2

Plan zakładał, że na dwa tygodnie przed planowanym dniem otwartym ogłoszenie dotyczące sprzedaży naszego mieszkania będzie opublikowane. Dzień otwarty został zaplanowany na sobotnie przedpołudnie (brak korków, korzystne oświetlenie mieszkania - mieliśmy okna od strony południowej). "Zapasowy" dzień otwarty, dla osób które będą mocno zainteresowane, a nie będą mogły być obecne w dzień właściwego dnia otwartego został zaplanowany na tydzień przed zaplanowanym wydarzeniem. Ponadto ustaliliśmy, że wygląd mieszkania ze zdjęć z sesji zostanie utrzymany w trakcie owych dni otwartych. Pani Katarzyna utwierdziła nas w przekonaniu, że sprzedajemy przestrzeń, a nie swoje rzeczy. Wymagało to od nas upchnięcia rzeczy w piwnicy i u życzliwej sąsiadki. Jednocześnie jednak wizja przygotowywania mieszkania jedynie na dni otwarte (a nie dla każdego klienta indywidualnie) była dla nas zbawienna.
Pani Katarzyna miała doświadczenie dotyczące "psychologii i emocji tłumu" depczącego sobie po piętach w trakcie dnia otwartego i twierdziła, że silne "pierwsze uderzenie" jest istotne. Jeśli ono nie poskutkuje sukcesem sprzedaży, wówczas praktykuje się strategię uporu i konsekwencji.
Już w pierwszej dobie po opublikowaniu ogłoszenia sprzedaży pojawił się zainteresowany, który został umówiony na "nieoficjalny" dzień otwarty. Ustalenia z panią pośrednik przewidywały, że w godzinie umówionego spotkania cała nasza rodzina opuszcza mieszkanie, a kupiec z panią agent ogląda nieruchomość.
Pani Katarzyna zjawiła się około dziesięciu minut przed umówioną prezentacją mieszkania, z księgą nieruchomości, ulotkami dotyczącymi dnia otwartego (miały wywołać wrażenie oddechu konkurencji) oraz JEDNORAZOWYMI OCHRANIACZAMI na buty. Pani pośrednik zabezpieczyła nasze wysprzątane mieszkanie przed błotem i brudem butów (ponownie była pora zimowo/wiosenna) i koniecznością sprzątania podłóg po wyjściu oglądającego (jak to miało miejsce poprzednimi razy). Pomyślała tym samym o dziewczynkach, których głównym miejsce zabawy były podłogi.
Spotkanie z pierwszym potencjalnym kupcem trwało około pół godziny, pani Katarzyna oprowadziła gościa po mieszkaniu i pokazała przyległości (taras, komórkę lokatorską, miejsce postojowe w garażu) i udzieliła wszelkich odpowiedzi na pytania. Skutek był taki, że w dobę później (W NIEDZIELĘ) otrzymaliśmy informację, że pan jest zainteresowany zakupem i chce podpisać umowę przedwstępną.
Pani Katarzyna była otwarta na pytania ze strony kupujących (kupujący i jego rodzina), cierpliwie tłumaczyła i odpowiadała (mailowo i telefonicznie na wszelkie zapytania z ich strony). Nasz udział ograniczył się do spotkania przy podpisaniu umowy przedwstępnej i spotkania u notariusza. Nie uczestniczyliśmy w żadnych innych momentach sprzedaży. Trafiliśmy na pośredniczkę, która wiedziała jak jest jej rola i świetnie znała się na swojej pracy.
Około miesiąca później podpisaliśmy notarialny akt sprzedaży, w miłej atmosferze, wśród przyjaźnie nastawionych do klientów z dziećmi asystentek i samego pana notariusza.

JAK WAŻNA JEST JAKOŚĆ OGŁOSZENIA

Co więcej okazało się, że kupujący od blisko roku szukał mieszkania w tej okolicy. Widział zatem poprzednie ogłoszenie dotyczące sprzedaży naszego mieszkania, ale nie zwróciło ono jego uwagi!
Poniżej podsumowanie dotyczące sprzedaży mieszkania i wyboru agenta nieruchomości.

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:

  1. Wybór kompetentnego (znającego mechanizmy rynku, dynamicznego, pozostającego w stałym kontakcie z klientem, posługującego się nowoczesnymi narzędziami pracy - np. media społecznościowe) agenta nieruchomości odgrywa kluczową rolę w sprzedaży mieszkania.
    Podczas, gdy nasz pierwszy pośrednik prezentował postawę: leżę i czekam na trzęsienie ziemi , nasza druga pośredniczka sama generowała owe trzęsienia i odpowiednio modulowała ich moc :)
  2. Wielkość biura nieruchomości jest sprawą marginalną, udana sprzedaż zasadza się na doświadczeniu i kompetencjach agenta. Zwłaszcza, że w dzisiejszych realiach agencje nieruchomości ze sobą współpracują.
  3. Przed podpisaniem umowy należy zapoznać się z ofertą wybranej agencji nieruchomości. Najlepiej - ogłoszeniami afiliowanymi przez wybranego przez nas pośrednika. Zapoznać się z językiem opublikowanych ogłoszeń, ilością informacji dotyczących ogłaszanej nieruchomości, jakością publikowanych zdjęć.
  4. W trakcie pierwszego spotkania z agentem nieruchomości należy określić jakie są nasze oczekiwania w stosunku do usługi pośrednictwa.
  5. "Pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz" (jak mówiła nasza pośrednik), dlatego zdjęcia mieszkania oraz treść i informacje zawarte w ogłoszeniu są kluczowe! To one stanowią pierwsze "sito" i decydują o podjęciu decyzji o oglądaniu danej nieruchomości.
  6. Sprzedajemy powierzchnię, nie własne graty! Niewiele osób ma na tyle rozwiniętą wyobraźnię, że jest w stanie wyobrazić sobie dane wnętrze bez wyposażenia, bądź w innej aranżacji. Sprawdza się tutaj powiedzenie - jak cię widzą, tak cię piszą!
  7. Ścisła współpraca z pośrednikiem i stosowanie się do jego zaleceń dotyczących sposobu prezentacji mieszkania są bardzo ważne. Jeżeli tylko pośrednik zna się na swojej pracy, to zrobi wszystko żeby sprzedawaną nieruchomość pokazać w jak najlepszym świetle (wie co należy uwypuklić, a czego nie, co należy wynieść z domu na czas prezentacji itp.). Jednak bez chęci kooperacji z naszej strony sam pośrednik będzie miał zdecydowanie utrudnione zadanie. Jeżeli oglądaliście kiedyś kanadyjskich Cudotwórców, to wiecie co mam na myśli :)
  8. Ogłoszenie należy opublikować blisko planowanej daty zwolnienia/opuszczenia mieszkania. Kupcy szukają mieszkania do wejścia od zaraz.
  9. Nie należy podpisywać długoterminowych umów z agentem nieruchomości. Pół roku stanowi optymalny i jednocześnie maksymalny czas obustronnego zobowiązania.
  10. Ustalenie dnia otwartego jest bardzo dobrym rozwiązaniem: przygotowanie mieszkania (w tym wyniesienie ponadprogramowych rzeczy) jest zminimalizowane (w najlepszym wypadku) do dwóch razy (sesja i dzień otwarty). Dodatkowo działa psychologia tłumu i oddech konkurencji na plecach.
  11. Jeżeli do naszego mieszkania przynależą komórka lokatorska/miejsce postojowe w garażu, które są wpisane do odrębnych ksiąg wieczystych (innych niż mieszkanie), wówczas możemy takie "dodatkowe pomieszczenia" wyodrębnić z całkowitej ceny sprzedaży mieszkania.
    Takie postępowanie ma swoje plusy, bo obniża średnią cenę za m2 naszego mieszkania (niższa kwota podzielona przez metry kwadratowe mieszkania - tak obliczają cenę/m2 programy na portalach dotyczących obrotu nieruchomościami). Jednakże może się tak zdarzyć, że nabywca nie zechce kupić ww. "dodatkowych pomieszczeń" i wówczas będziemy się borykać z tematem osobnej sprzedaży tych lokali.
    Co więcej, może się zdarzyć - jak to miało miejsce w przypadku naszego Agenta 001, że:
    - osoby zainteresowanie NIE zostaną poinformowane, że podana w ogłoszeniu cena nie obejmuje miejsca postojowego,
    -osoby zainteresowane NIE będą wiedziały o możliwości dokupienia miejsca postojowego/komórki.
    Pan Agent 001 tak bardzo chciał "uatrakcyjnić" (niższa cena za m2) ofertę naszego mieszkania, że w ogłoszeniu podał jedynie cenę mieszkania, bez ceny miejsca postojowego, co skutkowało albo zaskoczeniem klientów, że takie miejsce posiadamy, albo zaskoczeniem, że podana cena mieszkania nie uwzględnia zakupu miejsca na parkingu.
    Dlatego w przypadku ogłoszenia tworzonego przez naszą drugą panią pośrednik (Agent 002) cena (na naszą odgórną prośbę) uwzględniała koszt zakupu mieszkania+miejsca postojowego.

Powodzenia!
marta

Podziel się

5 komentarze

#1  - Katarzyna Czerwiak rzekł :

Dziękuję!!!
Takie rekomendacje naprawde wiele znacza nawet dla wieloletnich wyjadaczy!
A Państwo byliście cudownymi klientami, którzy zadawali logiczne pytania, mieli realistyczne oczekiwanie i potrafili zaufać - mimo wcześniejszych doświadczeń z branżą :)

Odpowiedź
#2  - MMSlezak rzekł :

Dzięki! Mam nadzieję, że nasze doświadczenia będą pomocne dla innych ☺️

Odpowiedź
#3  - Ewa rzekł :

Chociaż pracuję w branży od lat, chętnie przeczytałam o Państwa doświadczeniach. Nie rozumiem dlaczego zgodziliście się Państwo na zawarcie umowy na wyłączność, zdaję sobie sprawę że jest to w interesie biur nieruchomości, ale klient nigdy nie musi się na to godzić. Brakuje mi informacji, czy wysokość prowizji po Państwa stronie została doliczona do ceny sprzedaży tak jak to jest zwyczajowo przyjęte, czy pokryliście ją Państwo z własnej kieszeni. Ponadto chętnie zobaczyłabym zdjęcia wykonane przez obydwu pośredników. Myślę, że pozwoliłoby to przyszłym czytelnikom na zrozumienie jakie błędy są często popełniane przy sporządzaniu dokumentacji fotograficznej.

Odpowiedź
#4  - MMSlezak rzekł :

Szczerze mówiąc nie mieliśmy innej opcji - TYLKO umowy na wyłączność były omawiane przez pośredników, z którymi się spotykaliśmy. Umową nie na wyłączność była ta po upływie czasu określonego, zawartego w podpisanej umowie.
Wysokość prowizji, zarówno przy umowie z pierwszym, jak i drugim pośrednikiem NIE była wliczana w cenę nieruchomości. Ceny krakowskich mieszkań i tak są bardzo wysokie.
Co do postulatu dotyczącego zdjęć, muszę odszukać zdjęcia wykonane przez pierwszego pośrednika i postaram się pokazać Państwu konfrontację przykładowych ujęć.

Odpowiedź
#5  - MMSlezak rzekł :

Zapraszam na profil FB bloga https://www.facebook.com/MMSlezak/ na którym opublikowałam zdjęcia wykonane przez obydwu pośredników :)
To zestawienie w stylu Niebo - Ziemia ;)

Odpowiedź

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta